Remigiusz Mróz – Wyrok. Czy Joanna Chyłka przyczyniła się do dwóch zabójstw?

Jak zwykle u Remigiusza Mroza, adwokaci będą musieli bronić klienta nie do wybronienia, a na szali legnie życie i zdrowie samej Chyłki. I jak zawsze – źli i podstępni, ale i niemal wszechmogący przestępcy, za nos będą wodzić i prawników i wymiar sprawiedliwości, a ilość zwrotów akcji zaskoczy może i samego piszącego. Ale jak to się czyta.

Umówmy się – od Remigiusza Mroza nikt nie wymaga wzniosłych strof i wyjątkowych metafor. Ma być zabawnie, zaskakująco i inteligentnie. I jest. Dialogi pomiędzy adwokatami, wzajemne docinki i przekomarzania (wszak są zakochani) wznoszą się na wyżyny polskich dialogów. Nawet kiedy wyznają sobie miłość, Mróz stara się nie przekraczać granicy kiczu. Co prawda może już nudzić nieustanna miłość do mocno oldschoolowego Iron Maiden, ale z drugiej strony – jakieś punkty stałe tej historii być muszą. Nadużywanie alkoholu, kompulsywne palenie i łamanie przepisów drogowych to także standard, za to jakże uroczy. Przecież nikt nie traktuje ich poważnie – ma być z pieprzykiem i dreszczykiem i jest. I nawet jeśli kolejne zwroty akcji, związane z proceduralnymi zawiłościami i powinnościami adwokata wobec klienta, ale i społeczeństwa są naciągane (nie jestem prawnikiem) – w niczym nie przeszkadzają, by pochłaniać „Wyrok” strona za stroną. W zasadzie to gotowy scenariusz kolejnego serialu z Magdaleną Cielecką i Filipem Pławiakiem.

Czy chciałbym go zobaczyć w telewizji? Nie. Remigiusz Mróz pisze tak przekonująco, że więcej dosłowności już nie potrzeba. Zakochany w Katarzynie Bondzie dostał skrzydeł. Po TVN-owskim serialu i tak mamy przed oczami właśnie tę aktorską parę. Zaś książkowa fikcja jest tak przekonująca i plastyczna, że czekam na kolejny tom. Nawet jeśli akcja przeniesie się (uwaga – spoiler) na Białoruś.

Remigiusz Mróz o wrażeniach po zobaczeniu serialowej ekranizacji swojej powieści

Źródło: Agencja TVN