Syn byłego rektora Politechniki Białostockiej złożył swój podpis na trzech dokumentach. Do rektora z prośbą o możliwość zaliczenia awansem jednego z przedmiotów. Do dziekana wydziału architektury z prośbą o udzielenie mu urlopu dziekańskiego. I znów do dziekana o umożliwienie mu kontynuowania studiów w trybie indywidualnym.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w czasie, gdy te wnioski były składane, chłopak przebywał w Wiedniu, na wymianie studenckiej. I nie mógł podpisać się własnoręcznie. Politechnika zawiadomiła prokuraturę, a ta wszczęła śledztwo. To było w marcu 2007 roku. Finał?
- Właśnie skierowaliśmy do sądu akt oskarżenia. Oskarżamy byłego rektora politechniki o podrobienie podpisów syna na trzech dokumentach - wyjaśnia Marek Winnicki, szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe.
Jednocześnie tłumaczy, że biegły z zakresu badania dokumentów jednoznacznie stwierdził, że podpisy studenta nie są autentyczne, a nakreślił je Michał B., jego ojciec.
W śledztwie były też podejrzenia, że były rektor politechniki nakłaniał podwładnych wykładowców, by zaliczali synowi przedmioty. A nie było ku temu podstaw.
Prokuratura zdecydowała jednak o umorzeniu postępowania w tej części. Bo "nie udało się tego potwierdzić w toku śledztwa".
Byłemu rektorowi, który kieruje obecnie Państwową Wyższą Szkołą Zawodową w Suwałkach, grozi nawet do pięciu lat więzienia.
- Oskarżony nie przyznał się do winy. I odmówił składania wyjaśnień - dodaje prokurator Winnicki.
Sprawą zajmie się wkrótce Sąd Rejonowy w Białymstoku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?