Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rekrutacja do przedszkoli. Walka o miejsca trwa

Aneta Boruch [email protected] tel. 85 748 96 63
Mateusz nie dostał się do żadnego przedszkola – martwi się Kinga Tatur. Wczoraj przyszła z pięciolatkiem do miejskiego departamentu edukacji, aby dowiedzieć się gdzie może jeszcze próbować znaleźć dla niego miejsce. W podobnej sytuacji jest prawie tysiąc dzieci z Białegostoku.
Mateusz nie dostał się do żadnego przedszkola – martwi się Kinga Tatur. Wczoraj przyszła z pięciolatkiem do miejskiego departamentu edukacji, aby dowiedzieć się gdzie może jeszcze próbować znaleźć dla niego miejsce. W podobnej sytuacji jest prawie tysiąc dzieci z Białegostoku. Andrzej Zgiet
Ten nabór to jakiś totolotek - denerwowała się Julita Woźniuk. Jej dziecko nie dostało się do żadnego przedszkola. Podobnych przypadków w Białymstoku jest niemal tysiąc.

Wczorajszy dzień był nerwowy dla wielu rodziców z Białegostoku. W piątek w przedszkolach wywieszone zostały listy przyjętych maluchów. Jest ich w sumie ponad 8,7 tysiąca. Ale dla ponad 900 nie wystarczyło miejsc. Zdenerwowani rodzice w poniedziałek od rana rozpaczliwie szukali informacji i próbowali gdzieś zapisać dziecko. Biegali po przedszkolach, pomocy szukali w magistracie.

- Składałam podania do pięciu placówek i syn nie został przyjęty nigdzie - mówiła Kinga Tatur, która pojawiła się w departamencie edukacji z pięcioletnim Mateuszem.

Niektórym puszczały nerwy.

- Co trzeba zrobić, żeby dziecko dostało się do przedszkola: fikcyjnie się rozwieść czy odciąć sobie nogę, żeby orzeczono stopień niepełnosprawności - pytała jedna z białostoczanek. Jej dziecko też nie zostało przyjęte do przedszkola.

- Wszyscy odsyłają nas z miejsca na miejsce - denerwowała się Julita Woźniuk. - Dyrektorka przedszkola mówi, że rekrutację prowadził urząd miasta i że ona nie miała na nią żadnego wpływu. A urzędnicy, że to przedszkola rekrutowały przy pomocy tego systemu i że to dyrekcja placówki wybierała.

W tym roku rekrutację przeprowadzano tylko przez internet. Służy do tego specjalny system. Rodzice zapisywali dzieci poprzez stronę internetową. Dzięki temu miało być łatwiej.

- Jesteśmy z mężem zawodową rodziną zastępczą - opowiada Joanna Górska. - Zgłosiłam dwoje dzieci, ale dostały się do różnych przedszkoli. Mając w sumie czworo dzieci, choćbym chciała, to nie jestem w stanie rozerwać się, żeby wszystkie rano odprowadzić na czas na miejsca.

Wczoraj urzędnicy analizowali wyniki rekrutacji.

- Patrzymy, co jeszcze można zrobić. Przy czym liczba dzieci nieprzyjętych jest mniejsza niż w tamtym roku - mówi Wojciech Janowicz, dyrektor miejskiego departamentu edukacji, któremu podlegają przedszkola. I zapewnia, że urzędnicy starają się pomóc rodzicom, których dzieci nie dostały się do przedszkoli.

Urzędnicy przypominają, że zostało jeszcze 240 wolnych miejsc, głównie w oddziałach przedszkolnych przy szkołach podstawowych. Są one wymienione na stronie bialystok.formico.pl. Wczoraj najwięcej, bo aż 28 wolnych miejsc było jeszcze w oddziale przy podstawówce nr 49, o osiem mniej w szkole nr 52. Po kilkanaście maluchów zapisać do siebie mogły jeszcze m.in. SP nr 12 i 16 czy SP nr 21.

Do 26 kwietnia rodzice dzieci przyjętych będą podpisywać w przedszkolach umowy. - Z doświadczenia wiemy, że nie wszyscy to zrobią - mówi dyrektor Janowicz. - To oznacza, że liczba wolnych miejsc jeszcze się zwiększy.

Kolejna ich lista zostanie opublikowana 29 kwietnia.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny