Pracownia kardiologii inwazyjnej z angiografem działa tu od kwietnia ubiegłego roku. Jeszcze wcześniej stworzono pracownię wszczepiania rozruszników oraz wyremontowano 40-łóżkowy oddział kardiologii tradycyjnej. Z jednym wyjątkiem wszystko jest tutaj już nowoczesne. Chodzi o pododdział reanimacji kardiologicznej.
- To ostatnia część oddziału, która w niezmienionym stanie istnieje od 1981 roku - opowiada dr Jerzy Bychowski, ordynator oddziału kardiologicznego w szpitalu wojewódzkim w Białmstoku. - A właśnie tutaj trafiają pacjenci wymagający intensywnego nadzoru, na przykład po koronorografii czy też wstawieniu rozrusznika. To są też osoby z ostrymi zespołami wieńcowymi.
W ubiegłym roku od kiedy podpisano kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia na zabiegi kardiologii inwazyjnej, wykonano ponad 250 koronorografii. W tym roku takich zabiegów zrobiono już ponad 150. Dzięki nim oddział może przyjmować też więcej pacjentów. Ich leczenie jest bowiem krótsze. W ubiegłym roku było to 1500 pacjentów. Natomiast w tym roku już w pierwszym kwartale opiekę na oddziale znalazło około 500 pacjentów.