Liczba dnia
Liczba dnia
6 mln zł - tyle przeznaczono na budowę Centrum Powiadamiania Ratunkowego na Podlasiu. Potrzeba dwa razy więcej.
Dzwoniąc pod numer 112 z komórki, połączymy się z policjantami. Telefony z aparatu stacjonarnego odbiorą strażacy. I jak centrala telefoniczna przekażą informacje o wypadku na przykład pogotowiu. Tak dzisiaj w praktyce działa Centrum Powiadamiania Ratunkowego.
A nie po to je powołano. Miały tam razem pracować służby ratownicze: straż, pogotowie i policja. To tutaj powinny zapadać szybkie decyzje, konsultacje w sytuacjach kryzysowych.
Pod koniec 2004 roku, kiedy szumnie otwierano białostockie centrum przy Warszawskiej, zapowiadało się wspaniale. Był budynek, sprzęt. I pomysł. Przez rok dyspozytorki i strażacy działali wspólnie.
Jednak zabrakło przepisów, które regulowałyby ich pracę. Nie było wiadomo, kto ma płacić pensje, więc dyspozytorki pogotowia odeszły. Zostali strażacy, no i centrala.
Ten pomysł wspólnych dyżurów wyszedł wtedy od samych ratowników. Teraz projekt wprowadza w życie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.
- W końcu nasza koncepcja znalazła poparcie na górze - mówi Marcin Janowski, rzecznik podlaskich strażaków.
Padają konkrety. Zarządzenie dokładnie mówi, gdzie mają powstać centra, jaką muszą mieć powierzchnię i jaki sprzęt.
I wyznacza termin: muszą zostać utworzone do końca 2011 roku. Dyżurować w nich będą obowiązkowo strażacy i pracownicy pogotowia, a dodatkowo policjanci i strażnicy miejscy.
To do centrum przekierowywane zostaną wszystkie połączenia z numeru 112.
Na Podlasiu powstanie sześć takich miejsc. Strażacy liczą, że zdążą otworzyć je wcześniej niż za dwa lata. - Bo nie zaczynamy od zera - zaznacza Janowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?