Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rasizm. Mówimy: Dość!!!

Marta Gawina
Na zdjęciu pokazują tylko swoje dłonie. Bo się boją. Są zaczepiani i obrażani na ulicy, w klubach, na dyskotekach. Tylko dlatego, że nie mówią po polsku.
Na zdjęciu pokazują tylko swoje dłonie. Bo się boją. Są zaczepiani i obrażani na ulicy, w klubach, na dyskotekach. Tylko dlatego, że nie mówią po polsku. Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Nie chcą pokazać twarzy. To zagraniczni studenci naszej politechniki. Polscy koledzy chcą im pomóc.

Nasza akcja

Nasza akcja

Od miesiąca publikujemy relacje obcokrajowców, którzy są obrażani przez niektórych białostoczan. Sara, czarnoskóra studentka medycyny ze Szwecji, bohaterka naszego pierwszego artykułu, została obrzucona wyzwiskami, gdy chciała wejść do jednego z białostockich klubów. Innym razem jej rower został skopany. Koledzy Sary opowiadali, że zdarzają się pobicia. Studenci zainteresowali sprawą policję i władze uczelni.

Miesiąc temu opisaliśmy historię Sary i zagranicznych studentów Uniwersytetu Medycznego. Byli bici, obrażani, bo mają inny kolor skóry. Ale niektórym białostoczanom przeszkadza też obcy język. Przekonują się o tym studenci, którzy przyjechali na wymianę z programu Erasmus.

- To było na początku roku akademickiego. Razem z Hiszpanami poszliśmy do knajpy. Tam grupa Polaków krzyknęła "O Erasmusi! Na nich!". Zaczęła się bójka. Ochroniarze nie reagowali. Jeden z Hiszpanów został mocno poturbowany - wspomina Renata Packiewicz.

Na co dzień działa w międzynarodowej organizacji studenckiej IESN. To ona opiekuje się studentami z Erasmusa.

Trudna opieka

- Studenci z innych krajów przyjeżdżają do nas na semestr, czasem dłużej. Teraz mamy ich około 60. Z Turcji, Włoch, Hiszpanii, Portugalii. I jest fatalnie. Boją się sami wychodzić na białostockie ulice - przyznaje Anna Dziemianowicz, także studentka PB i opiekunka obcokrajowców.

- Są zaczepiani na dyskotekach, czasem słyszą rasistowskie okrzyki. A jak jest zbyt głośna impreza w naszym akademiku, inni mieszkańcy piszą skargi właśnie na nich. Że to oni najbardziej hałasują. A to nie jest prawda - przyznaje Sebastian Filipkowski, kolejny opiekun studentów z zagranicy. Sam też był na wymianie w Portugalii. - Tam obcokrajowiec czuje się wspaniale - dodaje.

Czas na zmiany

Dlatego studenci politechniki chcą pomóc kolegom z zagranicy. Chcą, by Białystok był miastem dla wszystkich. Już teraz organizują debaty, imprezy, spotkania sportowe. Wszystko po to, by zbliżyć do siebie Polaków i obcokrajowców. - Ale to ciągle jest za mało. Trzeba przede wszystkim dotrzeć do młodych ludzi. Pokazać im, że odmienna kultura nie znaczy gorsza. Bo czasem wiele problemów rodzi się z niewiedzy - mówi Jolanta Kowalczyk, koordynator Erasmusa na politechnice.

Studenci chcieliby na przykład zorganizować lekcje dla białostockich uczniów. - Żeby odwiedził ich nasz Erasmus, opowiedział o tradycji swojego kraju, mentalności, formach zabawy. Włosi są na przykład bardzo wylewni, lubią się bawić. Jak Polacy będą o tym wiedzieć, przestaną czuć się zagrożeni. Mam nadzieję, że szkoły będą chciały z nami współpracować - dodaje Jolanta Kowalczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny