Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport: Postindustrial po białostocku. Losy białostockich fabryk - galeria, lofty i ruina

Tomasz Mikulicz
Galeria Alfa to najlepszy przykład wykorzystania terenu pofabrycznego
Galeria Alfa to najlepszy przykład wykorzystania terenu pofabrycznego fot. Wojciech Oksztol
Fabryki Nowika, Chany Marejni Wolfa Zilberblatta, Beckera, braci Cominchau swego czasu były chlubą miasta. Miasta nazywanego Manchesterem Północy. Co z nich pozostało?

Jest co ratować!

Już pod koniec lipca pierwsi lokatorzy wprowadzą się do postindustrialnych mieszkań na osiedlu Tytoniówka przy ul. Warszawskiej
Już pod koniec lipca pierwsi lokatorzy wprowadzą się do postindustrialnych mieszkań na osiedlu Tytoniówka przy ul. Warszawskiej fot. Wojciech Oksztol

Już pod koniec lipca pierwsi lokatorzy wprowadzą się do postindustrialnych mieszkań na osiedlu Tytoniówka przy ul. Warszawskiej
(fot. fot. Wojciech Oksztol)

Jest co ratować!

Komentarz Tomasza Mikulicza: Galeria Alfa, Tytoniówka i być może budynek Elektrowni - czy te przykłady wykorzystywania terenów postindustrialnych mogą się stać pierwszymi jaskółkami, które zapowiadają wiosnę? Z pewnością tak. W tych trzech przypadkach pomimo zmiany funkcji czuje się specyficzny klimat fabryki. I to jest właśnie sedno sprawy. Po co burzyć starę zabudowę i stawiać kolejne podobne do siebie szeregówki, skoro można "wpisać" nowoczesność w historię. Ja na przykład w dawnych fabrykach widziałbym galerie sztuki, kina zrobione w stylu początków kinematografii, czy knajpki o industrialnym wystroju. Lofty i squaty to też dobre rozwiązanie. Wystarczy dobry pomysł. Jest jeszcze sporo do uratowania!

- Niewiele. Większość zniszczyła II wojna światowa, reszta to ofiary złej polityki. Ze świecą szukać przykładów dobrego wykorzystania potencjału - ocenia prof. Adam Dobroński, białostocki historyk.
Pierwsze fabryki powstały na początku XIX wieku. Np. fabryka kapeluszy Małki Błoch w okolicach dzisiejszej ulicy Augustowskiej (dziś mieści się tam Wyższa Szkoła Wychowania Fizycznego i Turystyki). Prawdziwy boom miał się jednak dopiero rozpocząć...

W ramach represji po powstaniu listopadowym, car Rosji ustanowił na granicy z Królestwem Polskim zaporę celną. Sprowadzanie towaru z Królestwa przestawało się opłacać. Dlatego spora część niemieckich sukienników postanowiła przenieść się z produkcją do Białegostoku i okolic, które leżały po stronie rosyjskiej. Sprowadzali się całymi rodzinami. - Do Supraśla przyjechał Zachert, do Choroszczy - Moes. Zaś fabrykant Becker, czy bracia Cominchau osiedli w Białymstoku. Rozpoczęła się produkcja na skalę masową - opowiada Dobroński.

Profesor zwraca uwagę, że oprócz wyrobu samego sukna, Białystok słynął z takich towarów jak kołdry, koronki, wszelkiego rodzaju pasmanterie.

- Te "półfabryczki" były ulokowane na zapleczach ulic Lipowej, Częstochowskiej, czy na Nowym Świecie. Dlatego teraz sporo tam zaułków, dużych klatek schodowych - opisuje Dobroński.

Budynek przy Częstochowskiej 14/2 jeszcze cztery lata temu tętnił życiem, mieścił się tam squat. Magistrat postanowił jednak pozbyć się "dzikich"
Budynek przy Częstochowskiej 14/2 jeszcze cztery lata temu tętnił życiem, mieścił się tam squat. Magistrat postanowił jednak pozbyć się "dzikich" lokatorów. Teraz stoi pusty i niszczeje. fot. Wojciech Oksztol

Budynek przy Częstochowskiej 14/2 jeszcze cztery lata temu tętnił życiem, mieścił się tam squat. Magistrat postanowił jednak pozbyć się "dzikich" lokatorów. Teraz stoi pusty i niszczeje.
(fot. fot. Wojciech Oksztol)

Jaki los spotkał te fabryki i fabryczki? Zacznijmy od przykładów pozytywnych. Takim jest na pewno Galeria Alfa, która wyrosła z budynków dawnej fabryki Beckera przy Świętojańskiej. Inwestor zachował zabytkowy wygląd części ścian, zadbał o detale.

Gorzej już jest w przypadku Galerii Białej. Przed laty istniał w tym miejscu spory zespół budynków fabryki Nowika. Teraz pozostała z niego praktycznie tylko wieża ciśnień przy Augustowskiej, budynek zajmowany obecnie przez Zakład Dystrybucji Ciepła oraz Gimnazjum Sióstr Misjonarek od strony Mickiewicza. Na szkołę przekształcono też fabrykę braci Cominchau na Antoniuku Fabrycznym (obecny zespół Szkół Melioracyjnych).

- Zachowano tam - jak to się mówi - "piąte przez dziesiąte". Podobnie jest przy skrzyżowaniu Branickiego i Świętojańskiej, gdzie w miejscu fabryki Berko Polaka powstał ciąg banków. Dawny blask fabryki można od biedy rozpoznać po oknach i bryle budynku - mówi Andrzej Lechowski, dyrektor Muzeum Podlaskiego.

Dobre i to. Bo mogło być tak, jak w obrębie zespołu fabrycznego Chany Marejn i Wolfa Zilberblatta między Włókienniczą a Częstochowską. - Trwa tam obecnie "styropianowanie". Prywatni inwestorzy, którzy się tam zadomowili nie dbają o elewacje pamiętające koniec XIX wieku. Najchętniej obłożyliby wszystko styropianem i ponaklejali jakieś płytki - komentuje Lechowski.

Lepszy los czeka budynki po Magazynach Żywnościowych Sztajna przy skrzyżowaniu Poleskiej z Botaniczną. Mieści się tam teraz m.in. pogotowie. Właścicielem tych terenów jest urząd marszałkowski, który planuje tam przenieść część swych departamentów. - Konkretnych terminów jeszcze nie ma. Ale na pewno nie będzie żadnych wyburzeń. Przed przeprowadzką zrobimy gruntowną rewitalizację magazynów. To zbyt piękna architektura, by ją zniszczyć - mówi Jan Kwasowski, rzecznik marszałka.

Takiego szczęścia nie ma należący do miasta budynek przy Częstochowskiej 14/2. W latach 2000-05 działał tam squat De Centrum. Było to swego rodzaju centrum kultury alternatywnej, odbywały się koncerty, wystawy i warsztaty. Magistrat zdecydował jednak, że pozbędzie się "dzikich" lokatorów i kazał im opuścić teren. Od czterech lat budynek niszczeje.

- Jest tam problem z dojazdem. Obiekt znajduje się na granicy działek, musimy się dogadać z sąsiadami. W przeciwnym razie sprawa trafi do sądu - mówi Maciej Łapuć, szef departamentu skarbu magistratu.

- Bardzo źle się stało, że zlikwidowano ten squat - mówi Radosław Oryszczyszyn z Instytutu Socjologii Uniwersytetu w Białymstoku. - W Anglii tereny pofabryczne przekształca się na instytucje kultury lub oddaje pod mieszkania - dodaje.

- Na całym świecie mamy wiele takich przykładów. Najlepszy to chyba Muzeum Tate Modern w Londynie- mówi Monika Szewczyk, szefowa Galerii Arsenał.

Instytucja którą kieruje jest coraz bliżej zajęcia starego budynku Elektrowni na Elektrycznej. Gdyby się udało byłby to spory sukces białostockiego świata kultury.

Mieszkaniówka też zaczyna dostrzegać zalety starych fabryk. Przy Warszawskiej 39 powstaje właśnie osiedle Tytoniówka na bazie dawnej fabryki tytoniowej Janowskiego. Hale przekształcają się w tzw. lofty, czyli postindustrialne mieszkania.

- Pierwsze oddamy do użytku już w końcu lipca. Oczyściliśmy ściany budynków, zachowaliśmy ich charakter. Przede wszystkim chodzi o wysokość mieszkań (do 4 m) i wielkie okna. Co ważne: ruch kołowy zostanie przeniesiony do podziemi, na powierzchni będą ciągi piesze i piękny ogród - mówi Bogumiła Rawska-Szmigiel, szefowa firmy Rawbud Dewelopment.

Takie podejście dewelperów może tylko cieszyć. Inaczej było np. z fabryką Zbara, która jeszcze rok temu stała przy skrzyżowaniu Orzeszkowej i Branickiego. Inwestor zburzył budynek i planuje postawić tam bloki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny