Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rany na sali sądowej

(mk)
Piotr G. (pierwszy z prawej) kilkumilimetrowy ostry przedmiot schował prawdopodobnie za paznokieć. Zdążył kilka razy przeciągnąć nim sobie po szyi zanim zareagowali policjanci.
Piotr G. (pierwszy z prawej) kilkumilimetrowy ostry przedmiot schował prawdopodobnie za paznokieć. Zdążył kilka razy przeciągnąć nim sobie po szyi zanim zareagowali policjanci. Fot: Bogusław F. Skok
- Obejrzeliśmy właśnie jeden odcinek dramatu, za chwilę będzie drugi - powiedział Piotr G. po obejrzeniu zapisu filmowy z wizji lokalnej zabójstwa właścicieli baru "Wrzos" w Wyszkach na oczach sędziów i publiczności pociął sobie szyję.

Zakrwawionego mężczyznę natychmiast wyprowadzono z sali sądowej. Rany zadane kilkumilimetrowym ostrzem okazały się niewielkie i oskarżony wrócił na salę po udzieleniu mu pomocy lekarskiej.
Takim incydentem zakończył się wczoraj w Sądzie Okręgowym w Białymstoku proces Krzysztofa Z. i Piotra G. , którzy zarąbali siekierą Kazimierza P. i Tomasza Sz. Przed sądem odpowiadają też za porwanie dziecka i próbę zabójstwa trzech innych osób: Białorusinki, która mieszkała przy barze i dwóch mieszkańców wsi Gabrysin.
O karze zdecyduje sąd
Prokurator zażądał wczoraj dla oskarżonych kary 25 lat więzienia i pozbawienia na dziesięć lat praw publicznych.
- 25 lat to nasza propozycja - powiedział po zakończeniu procesu Anatol Tarasiuk z białostockiej prokuratury okręgowej. - O karze zdecyduje sąd. Może to być dożywocie ale i piętnaście lat więzienia.
Obrońca Krzysztofa Z. nie polemizowała z zarzutami dotyczącymi zabójstwa, ale twierdziła, że nie doszło do porwania dziewcyznki. Na koniec poprosiła o "adekwatną" karę. Z kolei adwokat Piotra G. przekonywał sąd, że nie ma dowodów, że zabił. Dlatego oskarżonego należy uniewinnić od tego zarzutu.

Przyznał, że jest mściwy
Wczoraj sąd wysłuchał także opinii biegłych psychologa i psychiatry. Żadne z nich nie stwierdziło u oskarżonych objawów choroby psychicznej.
- Piotr G. może ulegać wpływom różnych osób, ujawnia pretensje do rozgłosu i sławy - podkreślała wczoraj biegła psycholog. - Z kolei Krzysztof Z. sam określił siebie jako osobę mściwą, która problemy rozwiązuje w sposób siłowy. Jego zachowanie na sali, ciągłe milczenie wynika z lekceważenia powagi sprawy.
Potwierdzają to nawet taśmy video z wizji lokalnej. Oskarżony Krzysztof Z. opowiadał o zbrodni bardzo spokojnie. Ale, tak jak w czasie rozprawy sądowej, cały czas patrzył w górę albo na ziemię.
- Wyjąłem z szafki nóż, siekiera stała przy barze - relacjonował przesłuchującym go policjantom. - Tomasz Sz. chyba nie spał. Od razu zadałem mu trzy, cztery ciosy nożem. Widziałem jak Tomek się podniósł. Cofnąłem się i wziąłem siekierę, żeby go zabić.
W sumie Krzysztof Z. zadał swoim ofiarom kilkadziesiąt ciosów nożem i siekierą i do tego się przyznał w czasie wizji. Twierdził, że Piotr G. podszedł do niego już po zabójstwie dwóch właścicieli baru. Do tej pory nie wiadomo dlaczego oni zginęli.
Wyrok w tej sprawie zapadnie za tydzień, w czwartek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny