Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Rutkowski: Białystok nie jest tylko pocztówką

Anna Kopeć
W spektaklu „Prapremiera dreszczowca” na scenie Och-Teatru Rafał Rutkowski występuje u boku dwóch białostoczanek: Izabeli Dąbrowskiej i Patrycji Szepanowskiej. - Co ważne, ludzie z Białegostoku nigdy nie wstydzą się swojego miejsca pochodzenia - mówi aktor.
W spektaklu „Prapremiera dreszczowca” na scenie Och-Teatru Rafał Rutkowski występuje u boku dwóch białostoczanek: Izabeli Dąbrowskiej i Patrycji Szepanowskiej. - Co ważne, ludzie z Białegostoku nigdy nie wstydzą się swojego miejsca pochodzenia - mówi aktor. Szymon Starnawski
Białystok ma świetny klimat. Tu naprawdę się odpoczywa. Przy pełnej stresu i ciśnienia Warszawie, Białystok jest prawdziwą oazą spokoju - mówi aktor Rafał Rutkowski.

Kurier Poranny: Święta Bożego Narodzenia spędza Pan z rodziną w Białymstoku?

Rafał Rutkowski: Niestety nie. Ale przyjeżdża do nas nasza rodzina z Białegostoku: tata z żoną, moja siostra z mężem. W takim składzie Wigilię spędzamy na Wilanowie już od lat. Ok. godz. 18 przyjeżdżają nasi goście z Białegostoku, dzielimy się opłatkiem i siadamy do kolacji. Święta spędzamy razem, uwielbiamy ten czas. Podyktowane jest to tym, że mamy dzieci, moja siostra jeszcze nie, a Wigilia przecież najważniejsza jest dla dzieci. Chcemy, żeby święta spędzały w domu, a ich domem jest Warszawa. Natomiast żona mojego taty przywozi zawsze białostockie przysmaki. Ale na stole jest dość różnorodnie, a to za sprawą mojej żony, która zawsze dba o szwedzkie akcenty.

Święta i praca w Warszawie. Ma Pan jeszcze jakieś związki z rodzinnym miastem?

Regularnie jeździmy do dziadków, czyli moich rodziców. Uwielbiam wracać w moje rodzinne strony na Dojlidy. Zawsze zabieram swoje dzieci na spacer i pokazuję okolice swojej podstawówki, pokazuję im gdzie grałem w piłkę, biegałem, gdzie rozbijałem kolana. Jak przejeżdżamy samochodem przez centrum to oczywiście pokazuję moje III LO, które skończyłem. Muszę przyznać, że Białystok jest coraz ładniejszy. Jak się przyjeżdża od czasu do czasu, to lepiej widać zmiany niż kiedy jest się tam na co dzień. Kiedy wracam do Białegostoku wydaje się, że ładnieje w oczach.

Był taki moment, kiedy ze swoim Teatrem Montownia grywałem w teatrze Węgierki, w BTL, w Akademii Teatralnej. To był wspaniały moment, mogłem się spotkać ze znajomymi, z kolegami z liceum czy podstawówki, z którymi normalnie nie utrzymujemy kontaktów. Mam też nadzieję, że niedługo taki wyjazd także się przydarzy. Bardzo się z tego cieszę, bo nie dość, że będę mógł odwiedzić rodzinne miasto, to jeszcze coś zaprezentować białostoczanom. Mam ten komfort, że przyjeżdżając do Białegostoku z teatrem nie przyjeżdżam do hotelu tylko do domu.

Ma Pan swoje ulubione miejsca w Białymstoku, które koniecznie musi Pan odwiedzić przy okazji takiego przyjazdu?

Bardzo lubię pospacerować po centrum. Kiedy uczyłem się w III LO to po lekcjach lubiłem chodzić w okolicach dzisiejszego Rynku Kościuszki. Pamiętam kultowy PeDeT, często ze znajomymi bywaliśmy na ulicy Skłodowskiej - tam była chyba pierwsza pizzeria w Białymstoku i oczywiście Hortex. Pod koniec lat 80. tam chodziło się na lody. Dziś to brzmi śmiesznie, ale tam się chodziło na melbę i na górę „pieczarkarni” podrywać dziewczyny. Byłem też w Klapsie - słynnym teatrze pani Tosi Sokołowskiej. Osiedle Piasta to były moje rewiry, tam mieszkała połowa mojej klasy. Ale dziś jak jestem w Białymstoku z żoną i dziećmi to lubimy połazić po centrum. Ale bywało też tak, że zabierałem wszystkich na lotnisko, na Krywlany, któremu przez wiele lat szefował mój ojciec. Tam jest świetnie, można powodzić dzieciaki na przednim siedzeniu. Zdarza się nam także robić zakupy w galerii Alfa czy Biała, bo w Warszawie czasem brakuje nam na to czasu.

Dobrze się Pan orientuje w tym co się dzieje w przestrzeni miejskiej Białegostoku.

Owszem, bo bywam tu regularnie i mam kontakt z ojcem, który angażuje się w życie miasta, był radnym i wciąż jest aktywny pisząc artykuły do białostockiej prasy i posty na Facebooku. Jest takim moim łącznikiem, dzięki niemu wiem jak miasto się rozwija. Na Facebooku mam też kontakt ze znajomymi ze szkoły, część rozjechała się po świecie, ale spora część została jednak na miejscu. A mój bliski kolega z podstawówki Sebastian Nietupski, który jest szefem w firmie Kotniz, ostatnio wspierał moje przedstawienie teatralne w Warszawie. Więc kontakty z Białymstokiem cały czas utrzymuję. Będąc w Warszawie jakoś nigdy nie przeszło mi przez usta, żeby powiedzieć, że jestem warszawiakiem. Zawsze mówiłem, że jestem z Białegostoku i tak to zostanie, mimo że w stolicy mieszkam już dłużej niż w Białymstoku.

Dlaczego postanowił Pan wyjechać i robić karierę poza rodzinnym miastem?

Bo nie było innej możliwości. Zdawałem do szkoły teatralnej w Warszawie i się dostałem. Nie ukrywajmy, Warszawa dla aktora jest najlepszym miejscem do pracy, nie tylko dlatego, że jest najwięcej teatrów. W stolicy po prostu jest praca. Takich ludzi jak ja jest dużo więcej. Na ulicach codziennie widuję białostockie numery rejestracyjne. W moim fachu spotykam całe mnóstwo takich osób.

Jak wyglądają Wasze relacje? Pojawia się element rywalizacji czy może przeciwnie - pomagacie sobie?

Takie informacje zawsze pojawiają się w trakcie pracy. Przy pierwszym spotkaniu nikt nigdy nie pyta o metrykę. Zdarza się, że spotkam ludzi, którzy kończyli to samo liceum albo są z tego samego osiedla, wtedy pojawia się uśmiech na twarzy i zawsze budzi to pozytywne uczucia, bo okazuje się, że mamy wspólnych znajomych albo nauczycieli, nawet jeśli różnimy się rocznikami. Co ważne ludzie z Białegostoku nigdy nie wstydzą się swojego miejsca pochodzenia. Nigdy nie wyczułem, żeby ktoś myślał, że Białystok to obciachowe miejsce. Przeciwnie. Myślę, że jest interesujące i inne od innych miast.

A byłby Pan skłonny wrócić do Białegostoku by tu pracować?

Jeśli zrobią dwupasmówkę, bo zdaje się, że w 2018 roku z Warszawy mamy mieć połączenie z Białymstokiem drogą ekspresową, kiedy taki przyjazd nie będzie trwał ponad dwóch godzin, to wtedy na pewno będę mógł częściej bywać w Białymstoku. Tym bardziej że działa tu znakomity Białostocki Teatr Lalek, który reprezentuje europejski poziom, choć z teatrem Węgierki bywa różnie. Mam wrażenie, że białostoczanie nie są przyzwyczajeni, że w mieście jest teatr, zawsze nad tym ubolewałem, bo nie chodzą tak często jakby mogli. Gdyby pojawiły się warunki i jakiś ciekawy projekt, to bez problemu mógłbym zrobić w Białymstoku przedstawienie - zagrać czy wyreżyserować. Praca w różnych miejscach jest wpisana w mój fach.

Proszę zatem zdradzić swoje plany. Kiedy i w jakiej realizacji będziemy mogli Pana zobaczyć?

Prawdopodobnie przyjedziemy z teatrem Krystyny Jandy ze spektaklem „Mayday”. Często jeżdżę też z moim monodramem „Stand-up Comedy”. Mam nadzieję, że w nowym roku również będę mógł przyjechać z nim do Białegostoku. Poza tym z Teatrem Papahema, który wywodzi się z białostockiej szkoły lalkarskiej, niedawno jako Teatr Montownia mieliśmy premierę w Teatrze Powszechnym w Warszawie . Zrobiliśmy fantastyczne przedstawienie „Calineczka dla dorosłych”. To, póki co, najściślejsza współpraca z artystami z Białegostoku jaką podjęliśmy. Mam nadzieję, że będziemy mogli wystawić tę sztukę też w Białymstoku. Wszyscy byliby bardzo szczęśliwi. Białystok dla mnie nie jest tylko wspomnieniem, pocztówką. Wychowałem się w tym mieście, spędziłem młodość, mam ogromny sentyment, uwielbiam tu wracać. To nie jest tak, że przyjeżdżam tu jak na ścięcie, bo mam jakieś obowiązki rodzinne. Jak tylko mogę to jadę. Białystok ma świetny klimat. Tu się naprawdę odpoczywa. Przy pełnej stresu i ciśnienia Warszawie, Białystok jest prawdziwą oazą spokoju.

Rafał Rutkowski urodził się 22 maja 1973 roku . Na swoim koncie ma role w wielu filmach oraz serialach telewizyjnych. Występował w „Rozmowach w tłoku,” w programie Szymon Majewski Show. Pojawiał się również w reklamach sieci marketów Castorama, banku Polbank i koncernu paliwowego PKN Orlen. Od 1996 roku związany jest z Teatrem Montownia, którego jest współzałożycielem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny