Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Grzyb poprawił grę

Tomasz Dworzańczyk
Rafał Grzyb po kilku treningach z nowym zespołem wskoczył do składu Jagiellonii
Rafał Grzyb po kilku treningach z nowym zespołem wskoczył do składu Jagiellonii Fot. Wojciech Oksztol
Rafał Grzyb był jednym z bohaterów żółto-czerwonych w wygranym 2:1 meczu wyjazdowym ze Śląskiem Wrocław.

Postawa byłego pomocnika Polonii Bytom jest zaskoczeniem, gdyż problemy związane ze zmianą klubu uniemożliwiły mu właściwe przygotowanie się do rozgrywek.

W mediach pojawiły się nawet pytania, czy jest sens wysyłać zespoły na kosztowne zagraniczne zgrupowania. Przykład Grzyba pokazuje, że biegając po parku, czy ćwicząc na siłowni można osiągnąć taki sam, a może nawet lepszy efekt.

- To nie jest tak do końca, jak wszyscy uważają. Ja byłem zmuszony do takich, a nie innych zajęć - tłumaczy Grzyb, którego na indywidualne treningi skazał w styczniu bytomski klub, zawieszając go w prawach zawodnika.

Sam się nie spodziewał

27-letni pomocnik po ponad miesięcznej przerwie wrócił do zajęć zespołowych, tym razem już z Jagiellonią. Po kilku treningach z nowymi kolegami, ku zaskoczeniu wielu, pojawił się w wyjściowym składzie na mecz we Wrocławiu.

- Sam się nie spodziewałem, że trener da mi szansę od początku spotkania - przyznaje Grzyb. - Chciałem zagrać jak najlepiej i myślę, że pod względem fizycznym nie było najgorzej - dodaje.
Mimo udanego debiutu i udziału przy dwóch golach dla Jagi, piłkarz nie ekscytuje się zbytnio. Zdaniem Grzyba jest jeszcze wiele do poprawy.

- Przede wszystkim brakowało dokładności podań. To jest właśnie brak sparingów, których nie rozegrałem zbyt wiele - tłumaczy Grzyb. - To może się jeszcze odbić w kolejnych meczach, chociaż mam nadzieję, że zachowam dobrą dyspozycję fizyczną jak najdłużej - dorzuca.

Nowy zawodnik bardzo dobrze wkomponował się w drugą linię zespołu. To właśnie pomoc, do której było najwięcej zastrzeżeń po przegranym meczu z Koroną w Kielcach, we Wrocławiu zaimponowała szczególnie.

- To, że dobrze się rozumiałem z resztą zawodników, to efekt tego, że wszyscy jesteśmy bardzo doświadczeni. Poczynając od Hermesa, poprzez Jarka Lato i Remka Jezierskiego, a na Tomku Frankowskim kończąc. Bardzo dobrze mi się współpracowało z każdym z nich - dodaje Grzyb.

Zdanie kolegi podziela Hermes, który także przyznaje, że środek pola został przez Jagę zdominowany.
- Wyglądało to bardzo dobrze, ale w tym meczu wszystkie formacje zagrały bardzo dobrze. Obrona się dostosowała i napastnicy też, a "Franek" to grał praktycznie jako trzeci środkowy pomocnik i bardzo nam pomagał - zauważa Brazylijczyk.

W porównaniu do meczu z Koroną, nie było tym razem już tylu strat. Zresztą, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że przeciwko Śląskowi zagrał zupełnie odmieniony zespół.

- Taka jest piłka i musimy nad tym pracować, żeby nie grać już w kratkę, tylko ustabilizować formę - tłumaczy Hermes. - Te dwa mecze były inne. W Kielcach było dużo gorsze boisko, na którym mieliśmy problemy z grą kombinacyjną. We Wrocławiu natomiast rywale zostawili nam sporo miejsca, ale to wynika z ich sposobu gry. Dobrze, że to wykorzystaliśmy - dodaje.

Będą się bardzo starać

Jagiellończycy powoli szykują się do kolejnego starcia, które zapowiada się bardzo atrakcyjnie. Już w piątek żółto-czerwoni podejmą mistrza Polski - Wisłę Kraków, która rozpoczęła wiosnę od dwóch porażek.

- To nic nie znaczy, bo rywale są klasowym zespołem i będą chcieli za wszelką cenę się przełamać. Na pewno czeka nas ciężka walka, ale będziemy się bardzo starać o korzystny wynik - zapowiada Hermes.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny