Mieszkańcy zdecydowali, że rady osiedli powstaną na Dojlidach Górnych, Jaroszówce, Białostoczku, Mickiewicza, Zawadach, Sienkiewicza, Bema, Bacieczkach, Osiedlu Młodych, Dojlidach oraz Wygodzie. O miano radnego osiedlowego ubiegało się 301 kandydatów. Po przeliczeniu głosów już wiadomo, że w radach zasiądzie 165 z nich.
Białostoczanie w niedzielę wybierali rady osiedli. W tym głosowaniu najważniejsza była frekwencja, która musiała wynieść 3 proc. Największą, bo aż 12,72 proc. odnotowano na osiedlu Dojlidy. Nieco ponad 12 proc. uprawnionych do głosowania uczestniczyło w wyborach na osiedlu Zawady. To oznacza, że do urn poszły tam 432 osoby. Na Białostoczku swoich reprezentantów wybierało 690 mieszkańców. To 6,9 procent uprawnionych.
Tak głosował Białystok: Pełne wyniki (zdjęcia)
Próg wyborczy nie został przekroczony na osiedlu Dziesięciny I, Kawaleryjskim i Wysokim Stoczku. Tam rady nie powstaną. I kolejna niespodzianka. Swoich rad nie będą miały Bojary i Starosielce, gdzie dominuje budownictwo jednorodzinne.
- Na sesji, która odbędzie się 20 czerwca, zostaną zatwierdzone wyniki. Następnie odbędą się spotkania radnych, zostaną wybrane zarządy - wyjaśnia Zbigniew Brożek, miejski radny Prawa i Sprawiedliwości.
Rady osiedli to sztandarowy pomysł PiS. To głównie miejscy radni tego ugrupowania chcieli, by do naszego miasta powróciła taka forma udziału społeczeństwa we władzy. Bo takie rady funkcjonowały już w Białymstoku 10 lat temu.
- Dwa razy podchodziliśmy do tego pomysłu, ale Platforma i prezydent Tadeusz Truskolaski go obalali - wytyka Zbigniew Brożek, radny PiS.
- Może się wydawać, że przywrócenie rad osiedli niespecjalnie się udało, gdyż zostaną stworzone na 11 osiedlach. A to mniej niż połowa wszystkich. Ale tylko na pięciu frekwencja była niska - podkreśla Paweł Myszkowski, radny PiS. Uważa, że takie rady to pierwszy krok do zaktywizowania mieszkańców.
- Warto też pamiętać, że rady osiedla nie funkcjonowały przez wiele lat i ludzie zdążyli o nich nieco zapomnieć, a prezydent niespecjalnie miał ochotę im o tym przypominać - mówi Myszkowski.
Rady będą liczyły po 15 osób. Ich kadencja będzie trwała kolejne dwa lata. W tym czasie przedstawiciele dzielnic będą mogli doradzać radnym miejskim.
- Dzięki takim radom, mieszkańcom będzie łatwiej dotrzeć do rady miasta bądź prezydenta. Często jest tak, że gdy ludzie mają problem, wychodzą z założenia, że nie ma sensu pisać, bo i tak nikt im nie pomoże - przekonuje Paweł Myszkowski.
Anna Mierzyńska, którą będzie reprezentowała osiedle Mickiewicza, wierzy, że mieszkańcy dzięki działaniom nowych rad przekonają się, że wspólna praca ma sens.
- Startowałam, gdyż najważniejsze jest to, co najbliżej. A sprawy osiedla, na którym mieszkamy, mają znaczenie dla jakości naszego codziennego życia. Żałuję, że była tak niska frekwencja. Wydaje mi się, że zbyt mało informowano o tych wyborach. Wielu ludzi nie wiedziało, że one się odbywają - zwraca uwagę Anna Mierzyńska. Ma jednak nadzieję, że podczas następnych wyborów frekwencja będzie wyższa.
Do rady osiedla Mickiewicza dostała się też Renata Reda, na co dzień dziennikarka Radia Białystok. - Przed radami osiedla stoją poważne zadania i wyzwania. Jest przygotowywany plan zagospodarowania naszego osiedla. W projekcie jest wiele punktów, z którymi mieszkańcy się nie zgadzają, godzą one w nasze interesy - mówi Renata Reda. I zapowiada walkę o spokojne życie sąsiadów.
Z kolei radną osiedla Wygoda została urzędniczka Agnieszka Nazaruk-Zdanuczyk. Uważa, że powstanie takiej rady to sukces mieszkańców. - Do udziału w wyborach namówili mnie sąsiedzi i znajomi. Od lat działam społecznie na rzecz mieszkańców m.in. jako członek Stowarzyszenia Wspierania Środowisk Lokalnych „Aktywne Osiedle” - mówi pani Agnieszka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?