Z jednej strony byłby rozjemcą między, na przykład kupcami i magistratem w sporach o dzierżawę terenu. Z drugiej doradziłby kierowcom, jak załatwić odszkodowanie za uszkodzony na dziurawej jezdni samochód. Tym mógłby zajmować się w magistracie rzecznik praw mieszkańca. Taki pomysł ma miejski radny PiS Mariusz Gromko.
- Podlegałby radzie miejskiej i byłby niezależny od władz miasta - tłumaczy. - Radni mianowaliby go na kilkuletnią kadencję. Byłaby to osoba zorientowana w działalności urzędu.
Gdy białostoczanin miałby kłopot z załatwieniem jakiejś sprawy w urzędzie albo nie wiedziałby od czego zacząć, szedłby do rzecznika. Ale ten nie działałby wyłącznie na rzecz tylko jednej strony. Czasem tłumaczyłby ludziom, że na przepisy nie ma rady.
Władze miasta pomysł radnego przyjęły z rezerwą.
- Musiałbym znać więcej szczegółów - zastrzega prezydent Tadeusz Truskolaski. - Ale magistrat tak obecnie działa, że mieszkańcy wszędzie mają bezpośredni dostęp do urzędników.
Zdaniem prezydenta tworzenie takiego pośredniego ogniwa wręcz wydłużyłoby wiele spraw. - To nie byłby omnibus, który wie wszystko - uważa prezydent. - Musiałby i tak udać się do odpowiednich urzędników. A jeśli zwróciłoby się do niego wiele osób, to powstałyby kolejki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?