Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radni opuszczają sesje. Sypią się kary finansowe

Redakcja
Potrącenia za nieobecności
Potrącenia za nieobecności
Rekord nieobecności pobił miejski radny Jerzy Kiszkiel, któremu od początku tej kadencji potrącono 2473 zł. Tuż za nim są m.in. Agnieszka Rzeszewska i Włodzimierz Kusak. W sejmiku wystarczy usprawiedliwić nieobecność, a pieniędzy nie ubędzie. - Radni powinni być rygorystycznie karani za nieobecność na sesjach - uważa dr Jarosław Matwiejuk, prawnik i były radny.

Choroba, pobyt w szpitalu czy inne losowe okoliczności nie są usprawiedliwieniem - wyjaśnia Agnieszka Zabrocka z Biura Rady Miejskiej Białegostoku.

Za nieobecność na sesji potrąca się białostockiemu radnemu 30 procent diety. Jeśli nie przyjdzie na posiedzenie komisji, traci 10 procent. Nie opłaca się też spóźniać na obrady. Pół godziny wystarczy, aby stracić część pieniędzy.

Przekonała się o tym Agnieszka Rzeszewska, która nie była na dwóch posiedzeniach komisji. Straciła przez to 706,58 zł. - Byłam na zjeździe nauczycielskiej Solidarności w Ciechocinku. Jestem delegatem, więc nie mogłam nie jechać - usprawiedliwia się.

Innym razem ta sama radna została ukarana za to, że nie była na posiedzeniu komisji, chociaż wcześniej podpisała listę obecności. - Spotkanie trwało tylko dwie minuty. Ale przewodniczący stwierdził, że nie uczestniczyłam w komisji, bo w tym czasie udzielałam wywiadu telewizji - tłumaczy Agnieszka Rzeszewska.

Za nieobecność na sesji został ukarany nawet sam przewodniczący białostockiej rady miejskiej, Włodzimierz Kusak. - Leżałem wtedy w szpitalu - mówi.

Rekordzistą jest jednak radny Jerzy Kiszkiel. Od początku tej kadencji nie był na dwóch sesjach rady miejskiej i czterech posiedzeniach komisji. W sumie stracił 2473 złotych. - Mam pecha - przyznaje. - Wyjeżdżałem służbowo do Turcji. Wcześniej poinformowałem o tym przewodniczącego rady miejskiej - zastrzega.

Mniej restrykcyjne zasady obowiązują w sejmiku województwa podlaskiego. Nie są karani radni, którzy swoją nieobecność usprawiedliwią u przewodniczącego. Nie zrobił tego tylko Marek Minda. Opuszcza on sesje, bo wojewoda wygasił mu mandat. Jednak sprawa jest w sądzie, więc radny powinien swoją nieobecność usprawiedliwić, a tego nie robi.

- Samorząd sam uchwala zasady związane z frekwencją i karami dla radnych - mówi dr Jarosław Matwiejuk, konstytucjonalista, prodziekan Wydziału Prawa na Uniwersytecie w Białymstoku.

Popiera rygorystyczne rozliczanie radnych z ich pracy. - Serce boli, jak się obserwuje postępowanie niektórych. Ich obowiązkiem jest aktywna praca i obecność na sesjach. Wyborcy obdarzyli ich przecież zaufaniem. Poza tym pobierają oni diety z naszych podatków - podkreśla.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny