Radni dyskutowali o promocji Białegostoku

We wtorek komisja rewizyjna pochyliła się nad wydawnictwami promocyjnymi miasta w ostatnich latach. Zaakceptowała informację prezydenta w tej sprawie, ale opinie radnych na temat działań promocyjnych miasta są podzielone. PO tradycyjnie jest za.

- Oceniam je dosyć pozytywnie - mówi Monika Suszczyńska z PO. - Wydaje mi się, że przeprowadzono je z sukcesem.

- My jako radni otrzymujemy za mało informacji o tym - uważa Sebastian Putra z PiS. - Białystok źle wystartował jeśli chodzi o promocję, ale powoli zaczyna to wyglądać profesjonalnie. Choć za dużo pieniędzy idzie na promocję przez sport. Przydałoby się skierować je na inne działania.

Najbardziej krytyczna, w kwestii promocji miasta, jest lewica. - Owoce działalności promocyjnej są dość mizerne - uważa Wiesław Kobyliński z SLD, szef komisji rewizyjnej. - Białystok jest miastem słabo wypromowanym zarówno w kraju, jak i za granicą i ponosi tego dotkliwe skutki. Przenoszą się one na ocenę naszej atrakcyjności gospodarczej, inwestycyjnej.

Dlatego Kobyliński wychodzi z propozycją, by promocji miasta poświęcić jedno z najbliższych posiedzeń rady miejskiej. - Żebyśmy to przedyskutowali i by w ślad za tym poszły działania - mówi. - Białystok na to zasługuje, ale to nie może być rozstrzygane tylko w urzędniczym gronie, bo to nie rokuje dobrze na przyszłość.

Jego zdaniem o współpracę można poprosić np. znanych białostoczan, którzy odnieśli sukces. Naszą siłą mogą też być wydarzenia kulturalne.

- Jak dowodzi przykład Pozytywnych Wibracji, radni PO sami nie wiedzą jaką drogą mają pójść - stwierdza Kobyliński. - Na szczęście Pan Bóg jest fanem tego festiwalu i przez dwa miesiące śniegu i mrozu nie zsyłał. To też jest szansa.