Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Racibory. Wieś na granicach

Marian Olechnowicz [email protected] tel. 085 715 45 45
Marek Raciborski od wielu lat zajmuje się historia swojego rodu i miejscowości. Cierpliwie gromadzi różne pamiątki. I jest dumny z miejsca w którym mieszka.
Marek Raciborski od wielu lat zajmuje się historia swojego rodu i miejscowości. Cierpliwie gromadzi różne pamiątki. I jest dumny z miejsca w którym mieszka.
Tuż przy Raciborach znajduje się gminna granica pomiędzy Sokołami i Poświętnem. Kiedyś biegła tu granica dwóch województw: białostockiego i łomżyńskiego. A w czasach zaborów było to pogranicze pomiędzy cesarstwem i Kongresówką.

Wspóczesne Nowe Racibory to wieś na 440 hektarach. Sercem tego szlacheckiego zaścianka jest uliczka, przy której mieszka Marek Raciborski. O wsi i dziejach swojej rodziny wie chyba wszystko. I zawsze znajdzie czas, aby usiąść przy stole i opowiadać.

Gniazdo Raciborskich

- Teraz wieś rozbudowała się - mówi pan Marek. - A jeszcze kilkadziesiąt lat temu przy samej drodze do torów stały tylko trzy domy. Najwięcej mieszka, a jakże Raciborskich. Gospodarz wymienia jednym tchem: Leszek, Marek, Stasio Piotrusiów, Andrzej, Maciek, Krzysiek. Od pół tysiąca lat mieszka tu szlachta herbowa. W 1851 roku szlachectwem legitymowało się 20 Racibiorskich. Naszym przodkiem był Racibor Kielekowicz, który w 1439 roku otrzymał od księcia mazowieckiego nadanie ziemskie.

Pan Marek o dziejach swojego rodu mówi z dużym znawstwem. Ma różne herbarze. Przejrzał też parafialne księgi metrykalne. Listę przodków ma ułożona od 1650 roku.

Zakątków bez liku

W każdej wsi ludzie używają różnych, sobie tylko znanych nazw pól, łąk i lasów. Ale w Raciborach uzbierała się mała encyklopedia. Pan Marek sypie nimi jak z rękawa.

Ulica wiodąca wprost do kolei nazywana jest Wesołym Miasteczkiem. Przy samej wsi znajduje się niewielkie pole zwane Orgańszczyzną. Nieco dalej znajduje się Zagaj, czyli pole za laskiem. Lebiedówka to uroczysko, gdzie w dawnych czasach wybierano glinę.

Przez Kałęczyn płynie struga zwana Frudą. Ta ma swe źródła w niedalekiej Porośli. Rozległe pola od strony Sokół nazywane się Górką. Po tej samej stronie znajduje się też Kruszewina, a na Bielawkach są niewielkie stawy. Jednak kiedyś gospodynie nie tam, lecz w Jeziorku moczyły len. Albo na Błotkach.

Pola leżące w niecce nazywają się Pałtami. Dalej idzie Biel, Bor i Glina. Sitkowiem nazywany jest las, który ze wsi widać. Zagrodzie znajduje się tuż za stodołami wiejskimi, ale jest też Grodzie.

Łąki pod koleją porośnięte jałowcem nazywane są Smugami. Pobliski lasek to Choinka. Jest też w środku lasu Rukicina. Polana znajduje się po drugiej stronie u Dworakowskiego. Krzyżem nazywany jest stary staw z pobliskim wyrobiskiem piasku. Nikt we wsi nie pamięta w tym miejscu żadnego krzyża. Może więc stał naprawdę przed wiekami.

Na rogu za drogą jest Stawek. Tylko tam nie ma żadnej wody, a i wgłębienie zasypano ziemią. Ogół przed szkołą nazywany jest Glinkami. Kaplica zaś stoi na Wądołach.

Dwa razy spalona

- Najpierw wieś poszła z dymem w sierpniu 1915 roku - mówi ze znastwem historii pan Marek. - Przez dłuższy czas na linii torów stał front niemiecko-rosyjski. Tysiące żołnierzy poległo. Grobów po całej okolicy jest masa. Tylko u Moczydłowskich leży ich ze stu. Najpierw w wieś biła niemiecka artyleria. Poszły z dymem wszystkie budynki gospodarcze. Tylko domy na szczęście całe zostały - i kładzie na stole stare dokumenty.

Na jednym z nich sa wyliczone straty Raciborskich: trzy konie, dwa źrebaki, sześć krów, dwa cielaki, cztery woły, osiem świń, trzydzieści dwie owce. Dalej wylicza niemiecki urzędnik straty w majątku. Razem na ponad dwanaście tysięcy rubli.
- Drugi zniszczenie wsi było w lipcu 1944 roku - tłumaczy Marek Raciborski. - Niemcy okopali się na rzece Lizie. Naleciały sowieckie samoloty i zacz ęły puszczać bomby. Znowu ze wsi zostały zgliszcza. Nawet drewniana studnia spłonęła.

Postacie z historii

Zawieruchy wojenne nieraz ogarniały tę wieś. To pod Raciborami w 1863 roku powstańcy stoczyli bój z Kozakami. Stąd pochodził Dworakowski - Malec, powstańczy rewirowy na powiat łomżyński i dowódca żandarmeri polowej.
Powstańcem styczniowym był też Ignacy Raciborski, syn Andrzeja a pradziadek Marka. Warto też wspomnieć o Józefie Raciborskim, czyli ojcu pana Marka, który pięć lat odsiedział po wojnie, w komunistycznych więzieniach, za współpracę z "Huzarem".

We wsi ludzie pamiętają też innego Dworakowskiego. Ten, jeszcze w czasach zaborów, jako marynarz, służył na rosyjskim okręcie wojennym. Pewnego dnia przypadkiem uratował życie komuś z rodziny cesarskiej. Wdzięczny car nadał mu stopień kapitana marynarki wojennej i przyznał dożywotnią pensję w rublach.

W wojnie 1920 roku zasłużył się Józef Grabowski, który z armią gen. Rydza dotarł aż pod Kijów. Po wojnie w nagrodę został zwrotniczym na kolei.

W czasie II wojny światowej z Racibor pochodzili partyznaci z oddziału Kedywu OP "Warta": Henryk Papiński i dwaj Raciborscy: Edward i Jan.

Czy ktoś pamięta jeszcze telewizyjna dobranockę “Jacek i Agatka" i Zofię Raciborską? Tak, pochodziła właśnie z tych stron. Walczyła w Powstaniu Warszawskim i przez wiele lat odwiedzała stryja w Raciborach.

Jacek Raciborski, brat Marka jest profesorem filozofii na Uniwersytecie Warszawskim, zaś Andrzej doktorem filozofii.

Z kolei Ryszard Raciborski pracuje w kanadyjskim minieterstwie komunkacji, gdzie jest fachowcem od budowy dróg i mostów. I to zapewne nie jest pełna lista wielkich ludzi, którzy z tej małej wsi poszli w wielki świat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny