Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Puszczanie latawców może być pasją rodzinną (wideo)

Fot. Piotr Czaban
Maciek Muszyński uważa, że puszczanie latawców to świetna zabawa
Maciek Muszyński uważa, że puszczanie latawców to świetna zabawa Fot. Piotr Czaban
Puszczanie latawców pozwala spędzić czas na świeżym powietrzu - mówi Wiesław Muszyński - oderwać się od komputera czy od telewizora.

Kurier Lokalny: Od dawna puszczasz latawce?

Maciek Muszyński: Od dwóch lat.

Jak się to tego w ogóle zabrać? Na pewno trzeba zadbać o sprzęt latający, a Twój nie wygląda na najprostszy.

Maciek Muszyński: Mój tata ma brata na wsi. Stamtąd bierzemy po prostu jakieś lepsze deski, profilujemy je, żeby były odpowiednio elastyczne. Mamy też książkę o tym, jak złożyć konstrukcję latawca. Później siedzimy razem z tatą i składamy. No, a potem przychodzi czas na próbę - puszczamy je. Najczęściej robimy to na stadionie w Wasilkowie.

Są tu dobre warunki?

Maciek Muszyński: To zależy. Najlepiej jest jesienią i wiosną. Wtedy trzeba czekać na silny wiatr. To przy skrzynkowym latawcu. A przy awionetkach wiatr powinien być trochę lżejszy, żeby linek nie zerwało.

Czym się różni latawiec skrzynkowy od awionetki?

Maciek Muszyński: Latawiec skrzynkowy nie wymaga ogona. Jest zrobiony w kształcie prostopadłościanu. Natomiast awionetka, to taki tradycyjny latawiec.

Puszczanie latawców może być pasją rodzinną.

Wiesław Muszyński, tata Maćka: Tak. Człowiek całe życie takimi sprawami się zajmował, ale problemy życiowe i wiele innych rzeczy, którymi człowiek miał obowiązek się zająć, nie pozwalały na realizowanie takiej pasji. A teraz mam jakąś tam stabilizację , więc czemu tym się nie zająć, żeby mieć jakąś przyjemność?

To chyba Pana powrót do dziecięcych marzeń?

Wiesław Muszyński: Można tak powiedzieć. Puszczanie latawców to jest coś, co pozwala spędzić czas na świeżym powietrzu, oderwać się od komputera, od telewizora (zawsze z tym jest kłopot).

Czyli nie tylko dzieci odrywa Pan od takich cywilizacyjnych rozrywek, ale siebie też.

Wiesław Muszyński: Tak, siebie też, bo latawce sprawiają mi przyjemność - już samo ich konstruowanie. Człowiek zawsze takimi rzeczami się parał: grzebał, używał śrubek, patyczków. To jest przednia zabawa.

Spotyka Pan wiele osób w Wasilkowie, które mają podobną pasję?

Wiesław Muszyński: Nawet nie wiem, ile jest takich osób. Myśmy wcześniej startowali w takich zawodach, kiedy jeszcze dość prężnie działał klub (nie pamiętam nazwy). Startowaliśmy na lotnisku. Wówczas nam się powiodło z podobnym latawcem (wskazuje na model zwany awionetką, red.). Zajęliśmy w zawodach drugie miejsce.

A gdyby ktoś w Wasilkowie chciał zainteresować się latawcami, podzieliłby się Pan z nim swoim doświadczeniem?

Wiesław Muszyński: Po porady zawsze można się zgłosić. Wystarczy kupić parę książek, które są dostępne w księgarniach. Wiele rzeczy można znaleźć w Internecie. Jak człowiek chce się czymś zająć, to w obecnych czasach nie ma z tym problemu. Gdy byliśmy młodzi, była "Skrzydlata Polska" i to wszystko. Teraz jest o wiele łatwiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny