Wszystko zaczęło się od rewelacyjnego wykonania stareńkiego przeboju The Animals „Don’t Let Me Be Misunderstood”. Okazało się, że właściwie akustyczny zespół może mieć niezwykłą energię, a jego lider – głos na wagę złota.
Wcześniej wiedzieli o tym tylko wytrawni fani bluesa. Łukasz Wiśniewski jeszcze na studiach udzielał się w różnych formacjach bluesowych, miał też autorski, w pełni zelektryfikowany zespół, Blue Machine. Od początku zwracał na siebie uwagę, jako wyjątkowy harmonijkarz, ale dobre 10 lat temu powiedział mi, że marzy o tym, żeby jak najlepiej śpiewać. Długo musiał przekonywać do siebie konserwatywnych czytelników kwartalnika „Twój Blues”, ale w końcu w tegorocznym głosowaniu przyznali mu tytuł „Wokalisty roku 2017”. Uważam, że należał mu się znacznie wcześniej.
Białostoczanie mogli go poznać i pokochać od czasu współpracy z Harmonijkowym Atakiem 2, który w pewnym momencie zamienił się w Harpcore. Łukasz Wiśniewski był tu najlepszym głosem i równym pozostałym wirtuozom harmonijkarzem. Bo to był zespół aranżujący utwory na kwartet harmonijek.
Wiadomo, że taki zespół , właściwie supergrupę, trudno jednak utrzymać na stałe. Pewnie dlatego Wiśniewski założył akustyczne trio Hard Times. Tu już śpiewał z płyty na płytę coraz lepiej. I to Piotr Grząślewicz i Marcin Hilarowicz - są też w dziewięcioosobowym składzie Kraków Street Band. Tu Wiśniewski przede wszystkim jest charyzmatycznym wokalistą i bandleaderem. Mają w składzie saksofon, puzon, trąbkę, szczątkową perkusję i kontrabas. Bo w każdej chwili są w stanie zagrać na ulicy. I w Krakowie można ich często usłyszeć w okolicach Sukiennic.
U nas zagrają pod dachem w niedzielę, od godz. 20.30.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?