To był chyba najsłabszy nasz występ w tym sezonie - przyznaje Czesław Tobolski, trener AZS, który nadal czeka na pierwsze ligowe zwycięstwo.
Białostoczanki nie były faworytem starcia z PTPS, ale po cichu liczyły na nawiązanie przynajmniej wyrównanej gry z rywalkami. Niestety, poza początkiem pierwszej partii, na parkiecie wyraźnie dominowały miejscowe.
- Zaczęłyśmy mecz całkiem dobrze i mądrze taktycznie. Do pewnego momentu w pierwszym secie nasza gra mogła się podobać - mówi Tobolski.
Akademiczki dobrze weszły w mecz. Prowadziły najpierw 5:2, potem 7:3. Na pierwszą przerwę techniczną zeszły z przewagą dwóch oczek (8:6) i później niestety, było tylko gorzej.
- Mieliśmy problem z Natalią Kurnikowską, która nabawiła się kontuzji prawej ręki i nie mogła praktycznie w ogóle atakować. To chyba naderwanie jakiegoś ścięgna, ale dokładnie będziemy wiedzieć po badaniach - tłumaczy trener AZS.
Młoda zawodniczka była przydatna tylko w przyjęciu, które akurat w tym meczu nie wyglądało najgorzej. Niestety, rywalki w tym elemencie spisywały się jeszcze lepiej, do tego były dużo groźniejsze w ataku. W efekcie pilanki odskoczyły w końcówce pierwszej partii na kilka punktów, a w dwóch kolejnych odsłonach kontrolowały sytuację od samego początku, nie pozostawiając akademiczkom złudzeń.
- To nasza piąta porażka, ale trzeba wziąć pod uwagę, że trzy mecze graliśmy z kandydatami do medali. Na razie wstrzymałbym się z wnioskami przynajmniej do następnego meczu z Pałacem Bydgoszcz, który będzie bardziej miarodajny - podkreśla Tobolski.
Kolejne spotkanie akaemiczki rozegrają u siebie w najbliższą sobotę.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?