Trzy konkursy bez odzewu
W połowie kwietnia szpital w Choroszczy rozpisał pierwszy konkurs ofert na usługi psychoterapeutyczne na czterech oddziałach: oddziale psychiatrii sądowej o podstawowym zabezpieczeniu, II oddziale psychiatrii sądowej o podstawowym zabezpieczeniu, oddziale psychiatrii sądowej o wzmocnionym zabezpieczeniu oraz II oddziale psychiatrii sądowej o wzmocnionym zabezpieczeniu. Oprócz tego szpital poszukiwał psychoterapeutów do pracy w Poradni Zdrowia Psychicznego oraz Zespole Leczenia Środowiskowego.
O pracę mogli się ubiegać zarówno certyfikowani psychoterapeuci, jak i osoby w trakcie szkolenia psychoterapeutycznego, dopiero ubiegające się o certyfikat.
Łączna kwota zamówienia wynosiła nie więcej niż 300 tys. złotych za okres od początku lipca do końca grudnia bieżącego roku. Szpital poszukiwał psychoterapeutów, z którymi chciał zawrzeć umowę na pół roku. Na konkurs nie wpłynęła jednak żadna oferta, więc został on unieważniony.
Szpital jeszcze dwukrotnie ogłaszał konkurs, na tych samych warunkach – w maju i w czerwcu, ale efekt był taki sam. Zero chętnych.
- Nie wiemy, ilu konkretnie nowych psychoterapeutów miałoby pracować w szpitalu, gdyż – jak powiedziała nam Ewa Zgiet, dyrektor szpitala w Choroszczy – ich ilość zależy od indywidualnej deklaracji każdego z nich, ile godzin chcieliby pracować.
Koranawirus w szpitalu w Mońkach. Pozytywny wynik testu u dw...
Co na to szpital?
Dyrektor szpitala nie widzi problemu i stwierdza:
- Nie posiadamy informacji dotyczących braku zainteresowania pracą w naszym szpitalu. Przyznaje jednak, że problemem jest obecnie zbyt niska wycena świadczeń opieki zdrowotnej. W ramach opłaconego przez NFZ osobodnia, czyli doby pobytu pacjenta, szpital zapewnia diagnostykę, opiekę medyczną oraz utrzymanie pacjenta, co przewyższa nakłady z tym związane.
Dyrektor zapewnia, że na oddziałach i w poradniach pracuje obecnie dostateczna liczba psychoterapeutów (certyfikowanych oraz tych w trakcie szkolenia) i podkreśla, że to nie oni sprawują główną opiekę nad pacjentami. Dodaje jednak, że już niebawem szpital rozpisze kolejny, czwarty, konkurs na usługi psychoterapeutyczne.
Za małe zarobki
- Generalnie psychoterapeuci ze szpitala w Choroszczy odchodzą – mówi psychoterapeuta Katarzyna Zdrójkowska, która pracowała tam jeszcze nie dawno. - Zarobki w szpitalu są zbyt małe w stosunku do nakładu pracy, czasu i pieniędzy inwestowanych w dalszy rozwój. Dlatego psychoterapeuci wybierają prywatną działalność. Wcale im się nie dziwię, skoro mogą zarobić więcej.
Najdziwniejsze diety świata (TOP 10). Nie próbuj tego w domu...
Ile zarabiają psychoterapeuci?
Nie jest to sprawa łatwa do oszacowania, gdyż zarobki psychoterapeutów są bardzo różne i zależą m.in. od miejsca pracy, doświadczenia, tego czy psychoterapeuci pracują w publicznej służbie zdrowia czy w prywatnej (a jeśli łączą obydwie – to w jakich proporcjach).
Według Ogólnopolskiego Raportu Wynagrodzeń firmy Sedlak&Sedlak ze stycznia 2020 r. średnie miesięczne wynagrodzenie psychoterapeuty wynosi 4160 zł brutto. Są jednak terapeuci, którzy zarabiają niewiele ponad 3 tys. złotych, jak i tacy, których dochody przekraczają kilkanaście tysięcy złotych. Dla porównania: za jedną godzinę sesji w publicznej poradni psychoterapeuta otrzymuje ok. 50-60 zł na rękę. Z kolei jedna godzina indywidualnej sesji psychoterapeutycznej w prywatnym gabinecie kosztuje w granicach 100-150 zł, czasem więcej.
Oczywiście, należy pamiętać, że psychoterapeuta w gabinecie prywatnym ponosi dodatkowe koszty, związane z prowadzeniem firmy. Niektórzy z nich radzą sobie w ten sposób, że przyjmują pacjentów kilka godzin w placówkach publicznych (aby nie płacić ZUS-u), ale większość energii poświęcają na prywatną działalność. Psychoterapeutom zwykle po prostu bardziej opłaca się przyjmować klientów prywatnie. Dlatego psychoterapeuci, którzy dopiero rozpoczynają swoją pracę w zawodzie, często „podłapują” pracę w publicznych ośrodkach, aby nabrać doświadczenia i wzbogacić CV, ale potem zmierzają jednak ku usługom prywatnym.
Naukowcy z Uniwersytetu w Białymstoku sprawdzili jakość miod...
Papierologia i kiepska współpraca
Innym ważnym problemem, na który zwraca uwagę Katarzyna Zdrójkowska jest niewydolny system publicznej służby zdrowia.
- Biurokracja jest ogromna. Ilość tzw. papierologii odstrasza psychoterapeutów. Kiedyś było mniej wymogów, procedur dokumentów do wypełniania i więcej czasu mogliśmy poświęcić pacjentom. Ponadto – dodaje Zdrójkowska – poważną wadą systemu jest płatność za osobogodzinę w szpitalach który nie uwzględnia zróżnicowania przypadków. Jedni pacjenci wymagają bowiem mniejszego zaangażowania, inni wymagają licznych interwencji. A system tego nie uwzględnia.
Psychoterapeutka zwraca też uwagę na brak zespołowości pracy w szpitalach.
- Odnoszę wrażenie, że pracownicy szpitali są jakby podzieleni: są pielęgniarki, lekarze, terapeuci itd. I brakuje takiej ścisłej, zespołowej współpracy, sprawnego przepływu informacji. Taka sytuacja nie jest korzystna ani dla pacjenta, ani dla samych psychoterapeutów.
Niewykorzystany potencjał
Praca w szpitalu psychiatrycznym jest dużym wyzwaniem dla psychoterapeutów. Jak podkreśla Katarzyna Zdrójkowska, szpital daje ogromne możliwości rozwoju: terapeuci spotykają się z szerokim spectrum przypadków, z którymi nie mogliby mieć do czynienia w prywatnych gabinetach. Szkoda, że niskie zarobki i przeciążenie biurokracją odstraszają zarówno doświadczonych psychoterapeutów, jak i tych, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w zawodzie.
W Pile rozmawiano o przyszłości szpitali
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?