Nie mogę się bać
Nie mogę się bać
Kiedy podchodzi do klatek ze zwierzętami, śmiało wyciąga rękę, chociaż niektóre wyglądają groźnie. Podbiegają do niej radośnie i z ufnością liżą dłoń. Każde chciałoby ją na wyłączność, ale ona ma już w domu swoją wybrankę - Kim, oczywiście ze schroniska.
- Pokaż mi swego ulubieńca - proszę Martę.
Wyprowadza z boksu dużego mieszańca amstaffa.
- Ma na imię Iwan. Cztery razy opuszczał schronisko, potem do niego wracał - mówi.
Nie mam odwagi go pogłaskać, Marta - bez problemu.
- Nie boisz się go?
- Nie mogłabym tu przychodzić, gdybym się bała - odpowiada z uśmiechem.
Iwan przyjaźnie wodzi za nią oczami.
Marta przychodzi tu z koleżanką od czerwca. Tak bardzo zaangażowały się w pomoc zwierzętom, że z własnej inicjatywy szukają wszelkimi możliwymi sposobami adopcyjnych domów. W Internecie znają wszystkie strony, na których ludzie poszukują psów, starają się, aby okazali serce właśnie tym ze schroniska.
Zabrałabym je wszystkie
Martyna, siedemnastolatka z XVI LO, uwielbia psy. Chciałaby mieć własnego, ale mama się na to nie zgadza. Przychodzi więc do schroniska przelewać swoją miłość na bezdomne zwierzaki.
- Chcę im pomagać, bo bardzo kocham zwierzęta, szczególnie psy - opowiada. - Gdy będę miała własny dom, zamieszkają ze mną psy. Z pewnością. Moja mama ma astmę i nie godzi się na psa w domu. Bardzo tego żałuję, ja bym je wszystkie zabrała.
Zimno, mokro, ale to jej nie przeszkadza, bo ulubieńcy czekają. Już na spotkanie z nią wybiega mała, okrąglutka Kluska. Wygłaskana na powitanie, macha radośnie ogonkiem. Może nie jest najpiękniejsza, ale ma swój urok i Martyna bardzo ją lubi.
I jak nie podziwiać tych dziewcząt. Oddane, cierpliwe, odpowiedzialne i bardzo skromne. Uważają swoją pracę za coś zupełnie naturalnego. Pracownicy schroniska bardzo je chwalą i doceniają. Cierpienie i bezradność bezdomnych psów kształtują osobowości tych dziewcząt. Drodzy wychowawcy, ja stawiam im 6! Uważam, że rodzice nastolatek mają powody do dumy.
Jak zostać wolontariuszem
Pomagać jako ochotnik w schronisku może każdy, kto ukończył 16 lat. Oczywiście, potrzebna jest pisemna zgoda rodziców. Wszyscy wolontariusze są ubezpieczeni.
Jak twierdzi Waldemar Okulus, kierownik schroniska, z rodzicami rozmawia też indywidualnie, przedstawiając zakres obowiązków, po to, by te decyzje były świadome i odpowiedzialne.
Znalazło się kilka młodych osób, które z radością poświęcają swój czas bezdomnym zwierzętom. W każdą sobotę jest tu po dwoje lub troje wolontariuszy, a nie jest to praca łatwa. Nie polega tylko na dopieszczaniu piesków. Ci, którzy tak myślą, szybko odpadają, ale chętnie później wspomagają schronisko we wszystkich akcjach na terenie miasta.
Wolontariusze wyprowadzają podopiecznych z boksów, uczą prostych komend, chodzenia na smyczy i w kagańcu, oswajają z ludźmi. Szczotkują sierść, sprzątają boksy, myją psie miski.
Podczas wakacji, gdy mają więcej czasu i przychodzą tu w liczniejszych grupach, organizują wielkie psie kąpiele. Doradzają przyszłym opiekunom, którego psa wybrać, aby nie zawiódł ich oczekiwań. Uczestniczą we wszystkich akcjach mających na celu przede wszystkim znalezienie jak największej liczby miejsc dla bezdomnych psów. Kwestują na ulicach na rzecz schroniska.
Pracy jest dużo, ale ci, którzy chcą to robić, pomagają z wielkim zaangażowaniem. Gdyby jeszcze psów w schronisku nie przybywało, byliby szczęśliwi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?