PSL składa wniosek o odwołanie ministra rolnictwa. W dzień polskiej żywności wyrażają chęć poprawy trudnej sytuacji w polskim rolnictwie

- Rolnicy i producenci trzody chlewnej strajkują na drogach, bo minister rolnictwa nie prowadzi dialogu. Nie wsłuchuje się w głos rolników, organizacji branżowych, związków zawodowych. Muszą ten protest wyrażać na drogach, co denerwuje innych użytkowników dróg. Ale nie mogą wyrazić swoich obaw i spotkać się z ministrem, więc wychodzą na drogi - powiedział Stefan Krajewski, poseł PSL.

Zauważył też, że obecna sytuacja w rolnictwie jest trudna, a minister rolnictwa nie robi nic, żeby ją poprawić. Jako największe problemy przytoczono choroby panoszące się wśród zwierząt, czy niskie stawki skupu produktów przy rosnących kosztach utrzymania. Jak stwierdzili zgodnie przedstawiciele PSL: w tej chwili rolnictwo nie jest opłacalne.

Poseł podziękował także producentom żywności, rolnikom i hodowcom z naszego województwa.

- To bardzo ważna część naszej gospodarki: żywność, rolnictwo, przemysł rolno-spożywczy. Widać co jest najważniejsze w naszym województwie. Mamy np najlepsze zakłady mleczarskie w Polsce, jedne z najlepszych w Europie. Nic innego nie rozwinie nam regionu, tak jak rolnictwo.

Skrytykował natomiast obecnego ministra rolnictwa Grzegorza Pudę.

- To minister "widmo", rolnicy nie znają nawet jego nazwiska. Każdy kolejny minister rolnictwa za rządów PiS jest gorszy, niż poprzedni.

Przedstawiciele PSL wyrazili także nadzieję na to, że większe środki zostaną w przyszłości przeznaczone na rozwój wsi i rolnictwa w naszym regionie.

- Nie da się zakląć rzeczywistości. Województwo podlaskie było, jest i będzie województwem rolniczym. Jesteśmy drugim producentem mleka w kraju, czwartym producentem bydła, czołowym producentem trzody chlewnej i drobiu. Województwo ma otrzymać w przyszłości 1,25 mld euro z funduszy europejskich. Mam nadzieję, że z tych pieniędzy rolnictwo zostanie wsparte proporcjonalnie do obecnego wpływu na PKB - powiedział Cezary Cieślukowski, radny wojewódzki PSL.