W konkursie drużynowym wygrała Norwegia, a drugie miejsce ex-auequo zajęli Polacy wraz z Austriakami. - Trzeba pamiętać, że to dopiero pierwszy konkurs długiego i ważnego sezonu, dlatego musimy twardo stąpać po ziemi. Podium zawsze szczególnie smakuje przed własną publicznością, dlatego bardzo się cieszymy, ale ciągle pozostaje dużo konkursów do rozegrania - powiedział Maciej Kot.
W piątkowych kwalifikacjach do dzisiejszego konkursu najlepiej z biało-czerwonych poradził sobie Kamil Stoch, który po skoku na 122 metry zajął piąte miejsce. Co ciekawe, wcale nie był to jednak najdłuższy skok oddany przez Polaka. O dwa metry dalej lądował Stefan Hula. Dla skoczka ze Szczyrku zabrakło miejsca w składzie na konkurs drużynowy, ale dzisiaj będzie miał okazję by przekonać Stefana Horngachera, że jest w wysokiej formie.
Kibice w Wiśle oczywiście będą czekali również na skoki Macieja Kota, Dawida Kubackiego, Piotra Żyły, a także Jakuba Wolnego i Aleksandra Zniszczoła. Wolny był w kwalifikacjach 25., a Horngacher mówi o nim jako o zawodniku, który spośród Polaków wykonał latem największy postęp.
Kto jest faworytem dzisiejszych zawodów? Na to pytanie odpowiedzi nie zna chyba nikt. Oprócz Stocha, Kota czy Kubackiego ochotę na zwycięstwo ma oczywiście Stefan Kraft, który wygrał piątkowe kwalifikacje. Wczorajszy konkurs drużynowy pokazał jednak, że na starcie sezonu wysoką formę prezentuje również kilku innych zawodników. Gdyby w sobotę skoczkowie rywalizowaliby indywidualnie, wygrałby Daniel-Andre Tande przed Kraftem i Japończykiem Junshiro Kobayashim. Spośród biało-czerwonych najlepiej skakał Kubacki, który zająłby piąte miejsce.
Wczoraj w konkursie drużynowym wygrała Norwegia, a drugie miejsce zajęli Polacy wraz z Austriakami. Dziś emocje są jeszcze większe.
W SOBOTĘ PISALIŚMY:
Puchar Świata w Wiśle: fani skoków nie zawiedli. To było wielkie sportowe święto ZDJĘCIA KIBICÓW
Puchar Świata w Wiśle: Polacy drudzy. Kamil Stoch: czujemy lekki niedosyt
Na skoczni w Wiśle Malince podczas Pucharu Świata:
A dziś? Stoch, Kot, Kubacki? A może Stefan Kraft? Jesteśmy już przy skoczni. Godz. 13.