Nie pozwolę, żeby nasze drzewa padały jedno po drugim z byle powodu - denerwował się wczoraj Janusz Tymosiak. - Sam je sadziłem kilkadziesiąt lat temu. Dostałem za to nawet odznakę. A teraz mam patrzeć, jak bez dania racji administracja je wszystkie wycina? - pytał. - Zgłoszę sprawę do prokuratury - groził.
- Rzeczywiście wycięliśmy dwa drzewa, które rosły na skwerze przy ulicy Ukośnej 5 - powiedział nam wczoraj Sławomir Bagiński, kierownik administracji Sady Antoniukowskie. - Ale były to drzewa zakwalifikowane przez naszego pracownika, a później także przez departament ochrony środowiska jako przeznaczone wyłącznie do wycięcia. Innych nie wycinamy.
Żeby wyciąć drzewo na swoim terenie administracje muszą najpierw uzyskać pozwolenie z urzędu miejskiego. Departament ochrony środowiska wysyła swoich specjalistów, którzy orzekają, czy drzewo jest zdrowe i nie zagraża życiu i zdrowiu mieszkańców. Jeśli jest odwrotnie, administracja dostaje pozwolenie na ich wycinkę.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?