Najchętniej nie opuszczałyby ciemnej łazienki. Miałam kiedyś suczkę, która sylwestrowe noce spędzała w szafie, ukryta pod paltami. Sama potrafiła sobie łapą i nosem przesuwać drzwi i chować się tam, gdzie huk petard docierał stłumiony, a oślepiających błysków w ogóle nie było widać. Jej szczęśliwy sylwester był jednocześnie ostatnim w jej życiu. Bo dopiero kiedy ze starości ogłuchła jak pień, przespała tę noc jak każdą inną.
Wszystkim psiarzom i ich znerwicowanym pupilom życzę pięknych sztucznych ogni bezhukowych. Może ktoś to opatentuje?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?