Przez Białystok w weekend przejdzie marsz przeciwko przemocy? Chcą go organizować liderzy lewicy. Ale jest już kontrmanifestacja

Marsz przeciwko przemocy zapowiedzieli na wspólnej konferencji lider Wiosny Robert Biedroń, przewodniczący SLD Włodzimierz Czarzasty oraz Adrian Zandberg z Partii Razem. Ta została zorganizowana zaraz po marszu równości w Białymstoku, który próbowali zablokować kibice. W uczestników rzucano kamieniami, jajkami i petardami.

- My, Lewica, nie mamy w tej sprawie żadnych wątpliwości, żadnych wahań. Żeby wyrazić naszą pełną solidarność z uczestnikami i uczestniczkami marszu równości w Białymstoku, żeby zapewnić, że stoimy razem z nimi, ale też, żeby powiedzieć, że chcemy w najbliższych dniach pokazać bardzo jasno, że nie ma zgody na przemoc - mówił w trakcie konferencji Adrian Zandberg, lider Partii Razem.

Marsz równości w Białymstoku. Zachodnie media pokazują zamieszki. Zobacz, jak o marszu pisze CNN, Washington Post [ZDJĘCIA] [22.07.2019]

Marsz miałby się rozpocząć o godzinie 14:30.

- Dokładnie tydzień po tym jak ruszył marsz równości w Białymstoku Chcielibyśmy spotkać się z państwem wszystkimi w Białymstoku, na marszu niezgody na przemoc, na marsz przeciwko przemocy - dodawał lider Partii Razem.

Zgromadzenie zostało już oficjalnie zgłoszone do urzędu miejskiego. Ale nie jako pierwsze. Jak udało nam się dowiedzieć do urzędu jako pierwszy trafił wniosek od osoby związanej ze środowiskiem kibicowskim. Trasy obydwu zgromadzeń kolidują ze sobą.

- Trwają w tej chwili ustalenia co marszu. W ciągu dwóch dni powinny być znane szczegóły. -mówi Grzegorz Janoszka z Partii Razem.

Pojawiają się głosy, że marsz organizowany przez lewicę może się nie odbyć.

Marsz równości w Białymstoku. Mężczyzna, który zasłaniał się dzieckiem przed policją, został zatrzymany (zdjęcia)
- Na pewno pokazanie solidarności wobec osób LGBT+ i wszystkich innych, którzy uczestniczyli w białostockim marszu równości jest potrzebne. Ale wolałabym, żeby taki marsz solidarności odbył się albo w kilku czy kilkunastu miastach naraz, albo ogólnopolsko w Warszawie. To co się stało w sobotę podczas Marszu dla wielu osób było po prostu traumą. Nie chciałabym, by zostało to wpięte w kampanię wyborczą, zwłaszcza po lewej stronie politycznej. A tak może zostać to odebrane. Pamiętajmy też, że Białystok to również mieszkańcy, którzy już wcześniej stawali w sprzeciwie wobec nienawiści, m.in. w 2016 roku po marszu ONR - mówi dr Katarzyna Sztop-Rutkowska, socjolog z Uniwersytetu w Białymstoku.