Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przemysław Stolarski dostał się na Harvard. To pierwszy białostoczanin na najlepszej uczelni świata

Magda Ciasnowska
Magda Ciasnowska
Przemysław Stolarski jest trenerem debat i publicznego przemawiania w dwóch najlepszych brytyjskich szkołach oraz prowadzi własną firmę prowadzącą kursy debatowania dla młodzieży w Polsce. Białostoczanin na swoim koncie ma już wiele sukcesów. Najnowszym jest dostanie się na Harvard, uczelnie uznawaną za najlepszą na świecie.

Studia na Harvardzie od zawsze były pana marzeniem?

Jeśli mam być szczery, nie. Pomysł studiowania akurat na tej uczelni przyszedł bardzo niedawno, dopiero w grudniu zeszłego roku. Chociaż co prawda studia na najlepszych uczelniach świata były w mojej głowie od dawna. Jeszcze będąc w liceum, aplikowałem na Uniwersytet Cambridge w Wielkiej Brytanii. Niestety, nie udało się. Jednak po kilku ostatnich latach, które poświęciłem na naukę debatowania, przemawiania publicznego i pracę w sektorze edukacji, zdecydowałem się spróbować swoich sił w aplikowaniu na Harvard.

Domyślam się, że dostanie się na uznawaną za najlepszą na świecie uczelnię, nie było proste

Rekrutacja faktycznie nie jest łatwa. Przede wszystkim dlatego, że w ten proces zaangażowanych jest mnóstwo ludzi. Wystarczy, że jedna osoba, zajmując się przeglądaniem tej aplikacji uzna, że dany kandydat nie będzie dobrze odnajdywał się na ich uczelni. I koniec. Etapów tej rekrutacji jest kilka, a najważniejsze z tego wszystkiego jest chyba napisanie specyficznego listu motywacyjnego. Na kilku stronach opisuje się swoja ścieżkę naukową, akademicką i zawodową. Bardzo dużo trzeba napisać też o swoich motywacjach i o tym, co czyni cię wyjątkowym kandydatem. I przede wszystkim należy wyjaśnić, jak te studia chce się wykorzystać w przyszłości. Jest też sporo pomniejszych elementów, takich jak wysyłanie ocen z dotychczasowych studiów czy różnego rodzaju osiągnięć. Ta cała rekrutacja to bardzo kompleksowy proces, w którym zagląda się kandydatowi głęboko w przeszłość.

Po przejściu tego skomplikowanego procesu, przyszedł czas na wielkie oczekiwanie. Stresu było przy tym dużo?

Bardzo dużo! Były myśli, że nic z tego nie będzie, podobnie jak to było w przypadku aplikowania na Cambridge. Ale tym razem na szczęście się udało. Radość była więc ogromna. Cieszę się przede wszystkim dlatego, że mam wrażenie, że udało mi się to zrobić w pełni na moich zasadach. Zaaplikowałem a kierunek, z którym chcę związać swoją przyszłość, I nie jest on popularny w Polsce. Taka ścieżka pracy w edukacji, nie jest raczej widziana u nas jako prestiżowy pomysł na życie. W całej tej aplikacji bardzo mocno podkreśliłem to, co robiłem do tej pory w związku z promocją debatowania w Polsce i wielu innych krajach. I bardzo mnie cieszy, że to co było dla mnie najważniejsze, zostało docenione przez uczelnię.

Wybrał pan studia magisterskie z edukacji na kierunku Learning Design, Innovation and Technology. Czego się pan tam nauczy?
To się jeszcze okaże. Harvard jest jedyną uczelnią na świecie, posiadającą w ofercie ten kierunek. Jest on poświęcony przede wszystkim temu, w jaki sposób najnowsze trendy w teorii edukacji oraz innowacje technologiczne związane z edukacją, można stosować w tworzeniu różnego rodzaju ciekawych programów edukacyjnych. Swoboda i wolność w wykorzystaniu tej wiedzy, którą tam się otrzyma, jest bardzo duża. Te studia w dużej mierze można dostosować do swoich potrzeb.

A jak pan planuje to zrobić?

Zamierzam przede wszystkim dowiedzieć się tam, jak można ciekawie wykorzystać technologie do tego, żeby promować na dużą skale umiejętność krytycznego myślenia i argumentacji poprzez debatowanie. I chciałbym wrócić z tymi umiejętnościami do Polski. Żeby te rzeczy, które zapewniły mi zarówno studia na Harvardzie, jak i wiele różnych moich sukcesów życiowych, były też dostępne dla innych.

Właśnie, tych sukcesów było już sporo.

Miałem bardzo dużo szczęścia, że kiedy w liceum pojechałem na swój pierwszy turniej debat, spotkałem wiele inspirujących osób, które do dzisiaj odgrywają bardzo ważną rolę w moim życiu. Na przestrzeni lat, przeszedłem tę ścieżkę od osoby, która osiągała sukcesy na ogólnopolskich turniejach, takich jak zostanie Mistrzem Polski Debat Parlamentarnych, po wyróżnienie na Uniwersyteckich Mistrzostwach Europy Debat w Atenach. Później było też coraz więcej sukcesów trenerskich. Na przykład dwa tygodnie temu, moje uczennice ze szkoły w Londynie, zostały mistrzyniami Anglii. Są też reprezentantkami swojego kraju. Można powiedzieć, że te wszystkie osiągnięcia dawały dużo radości, ale też przede wszystkim kształtowały mnie i coraz bardziej przekonywały do tego, że jest jakaś nadzieja na to, żeby ten system edukacji w Polsce, który jest daleki od perfekcji, był uzupełniany w sposób, który może dawać wiele szans młodym ludziom.

Jest pan pierwszym białostoczaninem, który rozpocznie swoją edukację w murach tej prestiżowej uczelni. Jakie to uczucie?

Bardzo mnie to cieszy. Zawsze było dla mnie ważne by podkreślać, skąd pochodzę. Wydaje mi się, że to wynika z tego, że wielokrotnie w życiu spotykało mnie wiele trudności z tym związanych. Białystok nie jestem miastem, uznawanym nawet w skali naszego kraju, za dobre miejsce do rozwoju. Ten możliwości są tu ograniczone. I kiedy wyjedzie się za granicę, to bardzo widoczne jest to, jak wiele przeszkód można przez to napotkać. Wtedy w liceum, gdy byłem na tej rozmowie kwalifikacyjnej na Cambridge, byłem bardzo zestresowany i trochę przytłoczony faktem, że wszyscy ludzie dookoła perfekcyjnie mówią po angielsku i chodzą do bardzo dobrych szkół, z których otrzymują masę wsparcia. Natomiast ja pochodziłem, jak na warunki brytyjskie, z niewielkiej miejscowości, w której nikt się za bardzo nie interesował tym co robię i gdzie aplikuję. Mimo wszystko, bardzo dobrze wspominam to miasto i uważam, że ten sukces cieszy i smakuje tym lepiej właśnie dlatego, że jest sukcesem kogoś, kto relatywnie, w porównaniu do innych, nie miał aż tak łatwo.

Stres przed październikowym początkiem roku akademickiego jest?

Bardzo się stresuje. Wynika to głównie z tego, że nie jestem do końca pewien, czy w ogóle uda mi się wyjechać. Te studia kosztują niestety niemało. Liczę na to, że może otrzymam jakieś wsparcie od różnych instytucji czy miejsc, w których miałem okazję pracować na przestrzeni ostatnich lat. Byłoby przykro dostać się na najlepszą uczelnię świata, i nie móc tam studiować ze względów finansowych.

Zobacz też:

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bialystok.naszemiasto.pl Nasze Miasto