Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedszkole i karta zbliżeniowa. Pomysł na liczenie godzin

Bogumiła Maleszewska
Krzysztof Stepaniuk, którego syn Jaś chodzi do przedszkola nr 14 uważa, że czytnik to dla rodziców żadne utrudnienie.
Krzysztof Stepaniuk, którego syn Jaś chodzi do przedszkola nr 14 uważa, że czytnik to dla rodziców żadne utrudnienie. Bogumiła Maleszewska
To pierwszy taki system w mieście. Rodzice przykładają kartę do czytnika przy wejściu i wyjściu dziecka z przedszkola. A urządzenie zlicza czas spędzony pod fachowa opieką. Na tej podstawie dyrekcja PS nr 14 już od września będzie naliczać opłatę.

- Na razie to tylko pilotaż. Chcemy przyzwyczaić rodziców do korzystania z kart. Tak naprawdę system mógłby ruszyć dopiero od września - mówi Elżbieta Radczuk, wicedyrektorka Przedszkola Samorządowego nr 14 w Białymstoku.

To pierwsza placówka w mieście, która zainstalowała zbliżeniowe czujniki, żeby rejestrować jak długo dzieci przebywają w placówce. Urządzenie zamontowano w szatni. Rodzice przykładają kartę rano, kiedy przyprowadzają pociechę i po południu, przed wyjściem. System sprawdza godzinę i przesyła do komputera. Na tej podstawie dyrekcja określa, ile czasu dziecko spędziło w przedszkolu.

- Czytnik zainstalowaliśmy w marcu. Na początku korzystali z niego tylko pracownicy, dopiero w z początkiem czerwca daliśmy karty rodzicom - mówi dyrektorka.

- Powoli przyzwyczajamy się do karty. Używanie jej to właściwie żaden problem - ocenia Krzysztof Stepaniuk. Jego syn, Jaś, chodzi do tego przedszkola.

Karta zbliżeniowa a opłaty

System wprowadzono w związku z nową uchwałą rady miejskiej. Zgodnie z nią rodzice mogą bezpłatnie oddać dziecko do przedszkola na pięć godzin dziennie. Za kolejne cztery godziny opieki będą musieli zapłacić około 280 złotych.

- Jednak uchwała nie dzieli tych okresów na poszczególne godziny. Opłata będzie stała i zależna od wybranej opcji - tłumaczy Wojciech Janowicz, dyrektor departamentu edukacji w białostockim magistracie.

Jego zdaniem, czujnik to tylko jedno z rozwiązań, dzięki któremu weryfikacja godzin pobytu w placówce będzie uściślona. Sama uchwała nie przewiduje potrzeby instalacji systemu.

- W przedszkolu i tak wychowawczyni musi odebrać od rodziców każde dziecko, a potem im je oddać - dodaje Janowicz.

Początkowo dyrekcja przedszkola przy Piłsudskiego rozważała pomysł, żeby godzinę wejścia i wyjścia zapisywała wychowawczyni. Ale okazało się, że jest to pewne utrudnienie i odciąga ją od pracy z dziećmi.

- Musiała co chwila zerkać na zegarek i robić notatki - przyznaje dyrektorka.

A przedszkole chce mieć jasność. Teraz rodzic będzie płacił za każdą rozpoczętą godzinę pobytu dziecka ponad bezpłatne pięć.

- Pod koniec każdego miesiąca podliczymy wszystko i wystawimy rodzicom rachunek - planuje wicedyrektorka.

- To dobry pomysł, ale tylko pod warunkiem, że te wyliczenia przyczynią się do bardziej ekonomicznych opłat za opiekę nad dzieckiem - uważa pan Krzysztof.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny