Zakończyć passę meczów bez punktów w PKO Ekstraklasie nie będzie białostoczanom łatwo. Ich rywal jest na fali - to aktualny wicemistrz kraju, a także zdobywca Pucharu i Superpucharu Polski. W czwartek Raków wyeliminował słowacki Spartak Trnava (2:0 i 1:0) i awansował do ostatniej rundy kwalifikacji Ligi Konferencji.
- W Częstochowie czuć olbrzymie zaufanie do trenera Papszuna. Ten zespół ciągle się zmienia. Tego brakuje tutaj w Białymstoku, gdzie po trzech, czterech porażkach domaga się głowy trenera. Tymczasem czasami potrzeba cierpliwości - uważa Bida.
Na dodatek ostatnia wizyta Żółto-Czerwonych pod Jasną Górą (grudzień 2021 r. ) zakończyła się ciężką klęską 0:5, a w 2022 roku stadionu w Częstochowie jeszcze nikt nie zdobył.
- Raków jeszcze nie przegrał w tym roku w Częstochowie? To kiedyś musi być ten pierwszy raz. Ja ostatnie spotkanie z tym zespołem zapamiętałem głównie z powodu odniesionej kontuzji i wymuszonej zmiany już w 30. minucie. Owszem, przegraliśmy w Częstochowie 0:5, ale wcześniej wygraliśmy u siebie 3:0. Sytuacja jest analogiczna, bo podobnie jak rok temu, Raków znowu gra o europejskie puchary - przekonuje białostocki napastnik.
Największą bolączką Żółto-Czerwonych jest marnowanie stwarzanych okazji podbramkowych.
- Jest w nas świadomość, że brakuje skuteczności, bo sytuacje mamy. Jeżeli ktoś powie, że Pogoń wygrała jakością, to się z tym nie zgodzę. Ona miała pół sytuacji i strzeliła gola, a my zmarnowaliśmy ich mnóstwo - zaznacza Bida. - Za chwilę sytuacja może się odwrócić. Możemy wygrać trzy mecze z rzędu i zbliżyć się do podium - kończy piłkarz Jagiellonii.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?