Jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi, mistrzowie Polski z Warszawy są w tym momencie dostarczycielami punktów, bo trudno inaczej postrzegać serię siedmiu ligowych porażek z rzędu i przedostatnie miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy.
- Z pewnością postawa Legii to ogromne zaskoczenie in minus. Widać, że degrengolada po zwolnieniu trenera Michniewicza jeszcze się powiększyła. Zatrudnienie młodego, niedoświadczonego szkoleniowca nie przyniosła oczekiwanych skutków i pokazują to wyniki - zaznacza Frankowski. - Ale nie martwię się o warszawską drużynę. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że niedługo zaskoczy, zacznie wygrywać, wyjdzie z czerwonej strefy i ruszy w górę tabeli. Jagiellonia musi zrobić wszystko, by nie stało się to już w niedzielę - dodaje.
Legioniści co prawda dzielą siły na naszą ekstraklasę i Ligę Europy, ale to niewielkie usprawiedliwienie ich postawy na krajowym podwórku. Po przerwie reprezentacyjnej stołeczna ekipa katastrofalnie zaprezentowała się w pierwszej połowie przegranego 2:3 spotkania w Zabrzu. Straciła dwa gole, a mogła jeszcze kilka.
- Ale w drugiej połowie zaatakowała, bardzo szybko wyrównała i mogła wyjść na prowadzenie. Legia ma swoje problemy, jej piłkarze będą pod ogromną presją zniecierpliwionych kibiców. To jednak zawodnicy, którzy nie tylko bardzo dobrze zarabiają, ale i bardzo dobrze grają w piłkę. Przecież to na dobrą sprawę ten sam skład, który zdobył mistrzostwo Polski, a w Lidze Europy ograł Spartak Moskwa i Leicester City. W naszej ekstraklasie warszawski zespół jest w stanie pokonać każdego. Tyle, że teraz mu nie idzie i trzeba zrobić wszystko, by to wykorzystać - zaznacza czterokrotny król strzelców ekstraklasy.
Czytaj też: Legia - Jagiellonia. Białostoccy kibice szykują wielką wyprawę do stolicy
Na korzyść Jagiellonii przemawia też to, że Legia w czwartkowy wieczór gra na wyjeździe bardzo ważny mecz Ligi Europy z Leicesterem i czasu na regenerację sił przed starciem z Żółto-Czerwonymi będzie bardzo mało.
- W warszawskiej drużynie występuje dużo obcokrajowców, dla których Liga Europy to okno na świat i na pewno w Anglii dadzą z siebie wszystko. Odczują to w niedzielę, ale Legię stać na zwycięstwo samymi umiejętnościami jej piłkarzy. Jagiellonia nie powinna liczyć na zmęczenie rywali, presję na nich, tylko być czujna, skoncentrowana i zagrać w stolicy swoje - zaznacza Frankowski.
Żółto-Czerwoni ostatnio rozegrali dobry mecz i przekonująco pokonali 3:1 Wisłę Kraków. Zdaniem naszego rozmówcy w Warszawie muszą spisać się jeszcze lepiej.
- Z Wisłą Jagiellonia prowadziła 1:0, grała jedenastu na dziesięciu i mając kontrolę nad wydarzeniami popełniła błąd, po którym goście wyrównali. W Warszawie trzeba za wszelką cenę uniknąć takich pomyłek, bo jeśli padnie bramka dla Legii, to może ją nakręcić i będzie bardzo ciężko. Dlatego podkreślam potrzebę koncentracji od początku, bo gdy białostocki zespół pierwszy traci gola, to ma pod górę - uważa wychowanek Jagi.
Problemem ekipy trenera Mamrota jest kontuzja Jesusa Imaza. Z Wisłą udało się zastąpić hiszpańskiego snajpera, ale czy podobnie będzie także teraz?
- Imaz to gwarant kilkunastu bramek w sezonie i jego brak to ogromna strata. Ale trzeba go zastąpić, a Michał Żyro, Fedor Cernych i Bartosz Bida muszą ten ciężar wziąć na siebie. Osobiście liczę na Żyro. Strzelił ładnego gola Wiśle i oby dało mu to pozytywny impuls. W każdym razie czekam na dobry mecz i wierzę w zwycięstwo Jagiellonii. Na pewno ją na to stać - kończy Frankowski.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?