Prywatyzacja MPEC. Opozycyjni radni przeciw sprzedaży

Na początku tygodnia Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku poinformował o planach sprywatyzowania Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Magistrat chce sprzedać 100 procent udziałów w spółce. Zgodę na to muszą jednak wyrazić radni. Ma się to stać na najbliższej sesji pod koniec października. Już jednak wiadomo, że opozycja będzie głosować na "nie". Zapowiedzieli to wczoraj zarówno przedstawiciele klubu PiS, jak i SLD. - Wyrażamy stanowczy sprzeciw wobec planów sprzedaży MPEC - mówi Mariusz Gromko, radny PiS. - Ta spółka od wielu lat przynosi zyski i zasila budżet miasta. Powinna zostać na tzw. czarną godzinę. Chyba, że jesteśmy w tak złej sytuacji finansowej, że ta czarna godzina właśnie nadeszła.

Z kolei Tomasz Madras, jego kolega z klubu zwraca uwagę na to, co prywatyzacja MPEC będzie oznaczać dla przeciętnego białostoczanina. - W tych miastach, gdzie doszło do prywatyzacji podobnych spółek, z reguły pojawiały się podwyżki. Przykładem może być Warszawa - wskazuje.

Przeciwni wobec prywatyzacji są także radni SLD.

- Nie wykluczamy, że poprosimy o zorganizowanie referendum w tej sprawie - zapowiada Wiesław Kobyliński. - Niech mieszkańcy się wypowiedzą, czy są za prywatyzacją. Pojawia się też pytanie, dlaczego miasto chce sprzedać od razu 100 procent udziałów. A dlaczego nie 49 procent? To byłby też zastrzyk finansowy do budżetu.

Prezydent nie krył we wtorek, że sprzeciwu opozycji się spodziewa. Liczy jednak na przychylność radnych PO, którzy mają większość. Według Zbigniewa Nikitorowicza, szefa tego klubu, opozycja krytykuje nie znając merytorycznego uzasadnienia.