Prywatyzacja MPEC. Dziś protest, w niedzielę referendum

Żeby było ważne, musi wziąć w nim udział prawie 68,5 tys. osób. Inicjatorzy referendum starają się, by tak się stało. Organizują spotkania z białostoczanami i rozdają ulotki. Jednocześnie zarzucają prezydentowi Białegostoku, że zbyt słabo informuje mieszkańców o tym wydarzeniu.

Stanowisko magistratu jest w tej kwestii jednoznaczne.

- Prawo nie daje możliwości finansowania kampanii referendalnej z budżetu miasta - informuje Urszula Mirończuk z urzędu miejskiego. - Jeśli chodzi o kwestie techniczne, czyli komisje, sposób głosowania czy godziny, informujemy o tym w identyczny sposób, jak podczas każdych wyborów.

I tak w mieście zawisły obwieszczenia, jest też informacja w internecie.
Podczas głosowania będą ułatwienia dla osób niepełnosprawnych ruchowo. Wczoraj przypomnieli o tym inicjatorzy referendum.

- Wystarczy zadzwonić pod numer telefonu 85 744 34 04, by zamówić bezpłatny transport z domu do siedziby komisji - tłumaczy Agnieszka Rzeszewska. - Z kolei osoby niewidzące będą mogły skorzystać ze specjalnych nakładek.

Nie do końca wiadomo natomiast, kto będzie nadzorował przebieg referendum i rozpatrywał ewentualne protesty. Nie jest to ani zadanie komisarza wyborczego, ani wojewody.

- Żadne przepisy nie dają nam takich uprawnień - mówi Joanna Gaweł, rzeczniczka wojewody podlaskiego. - Podejrzenie naruszenia prawa należy zgłaszać policji, dalej sprawą zajmie się sąd.

Przed referendum obowiązuje cisza wyborcza. Zaczyna się ona 24 maja o północy i trwa do końca głosowania.

O godz. 13 przeciwnicy prywatyzacji MPEC spotykają się przed białostockim urzędem miejskim przy ul. Słonimskiej 1. Później zamierzają pójść przed urząd wojewódzki, by znów wrócić przed magistrat. Kierowcy mogą się spodziewać utrudnień na rondzie Lussy. Protest organizowany jest przez stowarzyszenia: Niepokonani 2012, Stop Bezprawiu i Federację Zielonych.

Swój udział zapowiedzieli też radni miejscy SLD i PiS. Zakończenie: godz. 16.

Nieruchomości z Twojego regionu