Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protestujemy przeciwko tej wieży!

Piotr Czaban [email protected] tel. 085 710 18 19
Protestujący mieszkańcy pod wasilkowskim magistratem. -Jeśli przez miesiąc nie dostaniemy odpowiedzi, znowu wyjdziemy na ulice - zapowiada Kazimierz Hapoń (z mikrofonem) jeden z liderów protestu
Protestujący mieszkańcy pod wasilkowskim magistratem. -Jeśli przez miesiąc nie dostaniemy odpowiedzi, znowu wyjdziemy na ulice - zapowiada Kazimierz Hapoń (z mikrofonem) jeden z liderów protestu
To jest głupota, żeby ludziom fundować taki prezent - tak pomysł wybudowania 80-metrowego masztu Ery na stadionie, skomentowała Wiesława Kiermut.

Przyszła razem ze swoimi sąsiadami pod Urząd Miejski w Wasilkowie, żeby zaprotestować przeciwko tej inwestycji.

Na pikietę przybyło około setki mieszkańców z transparentami, megafonem.

- Ten maszt będzie szkodził naszemu zdrowiu - tłumaczył zebranym Stanisław Chomutowski. - Takiej wieży w Polsce na wschód od Wisły nie ma.

Mieszkańcy z problemem masztu zmagają się już trzeci rok. Na razie wszystko wskazuje na to, że inwestor nie wycofa się ze swojej decyzji.

- Sytuacja taka powstała na wskutek działalności pana burmistrza, który pod dyktando pracowników Ery, występujących o lokalizację, w taki sposób wytyczył działkę, żeby do niej nie przylegały żadne grunty osób, które mogłyby stwarzać problemy i wnosić uwagi do realizacji inwestycji - wyjaśniał protestującym Marek Pakulski, który mieszka tuż obok miejskiego stadionu.

Głos ludzi nieważny?

- Na wszelkie pisma do urzędów otrzymujemy jedną i taką samą odpowiedź, że nie jesteśmy stroną w sprawie - cytował petycję adresowaną do wojewody Stanisław Chomutowski. - Oświadczamy, że jesteśmy stroną jako obywatele tego kraju i tej ziemi. Nie do nas należy wyszukiwanie kruczków prawnych do walki z władzą. My z władzą nie walczymy i walczyć nie będziemy.

Władza jednak, pomimo zaproszeń, nie paliła się do spotkania z mieszkańcami. Na pikiecie nie było ani wojewody Macieja Żywno, ani burmistrza Wasilkowa Antoniego Pełkowskiego. Tego ostatniego pytaliśmy się przed protestem czy weźmie w nim udział.

- Z pewnością wkrótce odbędzie się otwarta dyskusja przedstawicieli komitetu protestacyjnego i władz samorządu lokalnego, podczas której powinien zostać wypracowany dalszy wspólny plan działania, uniemożliwiający lokalizację inwestycji na spornej działce - padła wymijająca odpowiedź burmistrza Pełkowskiego.

Nie oddam - oddam

Antoni Pełkowski wielokrotnie podkreślał, że to on podjął decyzję o lokalizacji masztu na terenie stadionu.

Po protestach mieszkańców obiecywał, że zrobi wszystko, co w jego mocy, by maszt tam nie stanął. Nic to nie dało. Inwestor, czyli Era uzyskała od gminy i starostwa wszelkie niezbędne dokumenty, które pozwolą na prowadzenie budowy. Pomimo to, na listopadowej sesji Rady Miejskiej burmistrz zapewniał, że ...

- Nikt nie przekaże tego placu, ani tego terenu pod inwestycję taka jak maszt telefonii.

Miesiąc później wypowiadał się już w nieco łagodniejszym tonie.

- Jest to inwestycja celu publicznego - tłumaczył w rozmowie z "Kurierem Lokalnym". - Prawo telekomunikacyjne mówi, że jeśli właściciel nie chce wydać terenu, można go do tego przymusić.

Zawsze można jeszcze wypowiedzieć Erze umowę dzierżawy terenu, ale to grozi procesem sądowym.

- Nie mogę doprowadzić do tego, że gmina zapłaci sto, dwieście czy pięćset tysięcy odszkodowania - tłumaczył dwa miesiące temu burmistrz Wasilkowa.

Już w marcu?

Będą kolejne protesty

- Czekamy cierpliwie na decyzje - poinformował Kazimierz Hapoń. - Jeżeli przez miesiąc nie dostaniemy żadnej odpowiedzi, znowu wyjdziemy na ulice.
Sprawę wydania decyzji o pozwoleniu na budowę bada Samorządowe Kolegium Odwoławcze.

- Rozważamy czy o problemie mieszkańców Wasilkowa nie zawiadomić m. in. CBA, prokuratury, ABW, rzecznika praw obywatelskich i premiera - mówi prezes Federacji Zielonych Rafał Kosmo. Zdaniem jego organizacji, w trakcie podejmowania decyzji o lokalizacji masztu, zostały złamane przepisy ustawy "Prawo ochrony środowiska". Zieloni zarzucają tekż władzom samorządowym, że nie wywiesiły wymaganych ogłoszeń koło miejsca inwestycji.

Starosta zatwierdził projekt budowy spornego masztu 18 września ubiegłego roku.

- Od tej daty, zgodnie z prawem budowlanym, burmistrz ma sześć miesięcy na wydanie terenu Erze - stwierdził Marek Pakulski, z zawodu inżynier budownictwa.
Wynika z tego, że w marcu lub kwietniu - jeżeli nic się nie zmieni - inwestor
przejmie grunty na stadionie.

Na kilka frontów

Mieszkańcy nie tylko protestują na ulicy. Starają się udowodnić prawnie, że burmistrz podejmował błędne decyzje.

- Nie zostały o tym zawiadomione organy, które przy podejmowaniu tej decyzji powinny być zawiadomione i powinny tę lokalizację, łącznie z burmistrzem, ustalić - zauważył Marek Pakulski.

- Znaleźliśmy dodatkowo sojuszników do naszej sprawy. Zieloni Białystok zaoferowali nam swoją pomoc - poinformował jeden z liderów protestujących, Kazimierz Hapoń. - Skorzystamy z każdej, dlatego że nie chcemy, żeby nasze miasto było pośmiewiskiem, bo chyba pobijemy rekord głupoty Guinessa, stawiając osiemdziesięciometrowy maszt na stadionie sportowym. To jest paranoja.

- Swoją działkę w Panerce oddam Erze za darmo - zadeklarował publicznie, nie po raz pierwszy zresztą, Adam Dawidowski.

Zapowiadanej blokady ulicy nie było. Jak dowiedzieliśmy się od organizatorów pikiety, mieszkańcy nie byli do tego przygotowani organizacyjnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny