Setki przedsiębiorców branży weselnej w woj. podlaskim znalazło się na skraju bankructwa. Część z nich zdecydowała się głośno zaprotestować. W samo południe na Rynku Kościuszki pojawili się m. in. właścicieli sal weselnych, salonów sukien, kwiaciarni, cukierni, salonów beauty, a także kamerzyści, fotografowie i dj-e. Na co dzień to właśnie oni pomagają parom młodym zorganizować idealne wesele. Teraz sami potrzebują wsparcia. I to nie tak wielkiego, jakby się mogło wydawać.
Przedsiębiorcy chcą wiedzieć, kiedy będę mogły odbywać się wesela i na jakich zasadach. Część par młodych przełożyła ślub na 2021 rok. Wpłacili zaliczki. A wciąż nie wiadomo czy na salach będzie mogło przebywać 50 osób, 100 czy 200. Pozostaje też pytanie, kto będzie mógł wziąć udział w przyjęciu. Może będą ograniczenia wiekowe? A może do limitu gości będzie można doliczyć osoby zaszczepione lub posiadające zaświadczenie o przebyciu choroby COVID-19? Dziś tego nie wiemy.
Branża weselna, by zaplanować przyjęcie, musi mieć na to czas. I przede wszystkim o ten czas proszą rządzących. W imieniu swoim i wszystkich młodych par, których ślub stanął pod znakiem zapytania. Podczas protestu przedsiębiorcy odczytali list otwarty skierowany do rządu:
"Jesteśmy ludźmi, którzy w trakcie sezonu trwającego od pięciu do siedmiu miesięcy, zarabiają na cały rok. Jesteśmy też ludźmi, którzy z dnia na dzień nie otworzą działalności i nie zaproszą klientów do środka jak restauracje czy galerie handlowe. W naszej branży liczy się czas. Potrzebny jest niezwłoczny dialog, by wypracować racjonalną strategię działania i możliwości funkcjonowania usługodawców branży weselnej".
Przedsiębiorcy udali się również do biura posła Krzysztofa Truskolaskiego. Poprosili go o wsparcie w parlamencie.
- Są z nami ludzie, którzy walczą o swoje biznesy i chcą godnie żyć. Rząd PiS zapomniał o przedsiębiorcach z branży weselnej. To skandaliczne, że nikt nie zapewnił im pomocy - mówił poseł Krzysztof Truskolaski, związany z KO. Zamierza interweniować u wojewody podlaskiego i premiera.
W piątkowym proteście wzięło udział kilkudziesięciu przedstawicieli branży weselnej. Demonstracja przebiegała pokojowo. Policjanci upominali pojedyncze osoby, które nie zachowywały dystansu społecznego. Część protestujących została z tego powodu wylegitymowana.
Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu, w sejmie na konferencji prasowej „Konfederacji” u boku Krzysztofa Bosaka pojawili się podlascy przedstawiciele branży weselnej. Przemawiała m. in. właścicielka sali weselnej "Łapińscy", koło Łomży. Anna Łapińska nie przebierała w słowach, obwiniając o kryzys w branży rządzących, ale też media i ekspertów, którzy uznali wesela za duże zagrożenie w czasie pandemii.
Łomżyńscy przedsiębiorcy zorganizowali również protest we własnym mieście. W poniedziałek (1 lutego) wyszli na ulice z hasłami wypisanymi na kartonach: "Szanujcie czas i pieniądze par młodych" oraz "Chcemy pracować i godnie żyć". Część osób z protestu udała się do biura posła PiS Lecha Kołakowskiego. Zanieśli politykowi list otwarty skierowany do rządu i obywateli kraju, a także tort z napisem "protest branży weselnej". W liście zaznaczają, że czas zmienić politykę, z którą nie zgadza się naród i apelują o zmianę strategii zarządzania problemem jaki stanowi COVID-19.
Lech Kołakowski podkreślił, że wprowadzanie obostrzeń na przestrzeni roku było zasadne. Przyznał jednocześnie, że dalsze utrzymywanie takich przepisów może doprowadzić gospodarkę i wiele branż do upadku. Zdaniem posła trzeba dokonać "resetu lockdawnu" i wziąć po uwagę nie tylko ochronę życia i zdrowia, ale też utrzymanie życia gospodarczego, firm i pracowników.
Co włożyć, a czego unikać w koszyku wielkanocnym?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?