Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pronar Zeto Astwa AZS: To najlepszy moment

Tomasz Dworzańczyk
Najwyższy czas, by białostoczanki podniosły się i znów zaczęły zwyciężać
Najwyższy czas, by białostoczanki podniosły się i znów zaczęły zwyciężać Fot. Wojciech Oksztol
Pronar Zeto Astwa AZS Białystok podejmie w sobotę MKS Dąbrowa Górnicza w drugiej rundzie play-off Plus Ligi Kobiet. Obie ekipy odpadły już z walki o medale mistrzostw Polski i stawką jest co najwyżej piąte miejsce.

Po porażkach z Centrostalem Bydgoszcz mamy kaca moralnego. Bardzo liczyłyśmy na miejsce w czwórce i odpadnięcie w tak wczesnej fazie jest wielkim rozczarowaniem - mówi Magdalena Śliwa, rozgrywająca z Dąbrowy Górniczej.

W Białymstoku aż tak źle nie było, bo mało kto przypuszczał, że akademiczki dadzą radę Aluprofowi Bielsko-Biała. Nikt nie ma pretensji, że Podlasianki odpadły po trzech meczach. Jest jednak lekki niepokój, bo w niektórych setach gra była daleka od oczekiwań.

- Trzy gładkie porażki nie podłamały nas, bo wszyscy zdają sobie sprawę z siły Aluprofu - mówi Joanna Szeszko, kapitan Pronaru Zeto Astwy. - Wydaje mi się, że Dąbrowa miała dużo więcej do stracenia i niewykluczone, że odbije się to na jej grze z nami - dodaje.

Pójść śladami Centrostalu

Walka w tej fazie play-off jest już krótsza i trwa do dwóch zwycięstw. Białostoczanki pierwsze spotkanie rozegrają na własnym parkiecie, a zakończenie rywalizacji nastąpi w Dąbrowie Górniczej.

- To może być korzystne dla nas, bo jeśli wygramy u siebie, rywalki będą miały nóż na gardle. Centrostal wykorzystał to i chciałybyśmy powtórzyć wyczyn bydgoszczanek - tłumaczy Szeszko.

Łatwo jednak nie będzie, bo Ślązaczki w tym sezonie nie miały problemów z białostoczankami i w dwóch meczach nie straciły nawet seta.

- To chyba jest najlepszy moment, aby z nimi w końcu wygrać. Trenowałyśmy ciężko w Szczyrku po to, aby szczyt formy uzyskać właśnie na końcówkę sezonu. Czujemy się znakomicie i jestem pełna optymizmu przed najbliższymi meczami - zapewnia Szeszko.

To dla nich trudny moment

W ekipie z Dąbrowy nikt jednak nie obawia się białostoczanek. Fakt, że zespół nie spełnił oczekiwań, nie znaczy, że ktokolwiek myśli o odpuszczeniu walki o piąte miejsce, czyli powtórzeniu wyniku z poprzedniego sezonu.

- Musimy koniecznie teraz się podnieść. To trudny moment dla całego zespołu i wiele zależeć będzie od psychiki. Białystok z pewnością jest w naszym zasięgu i choć walki nie zabraknie, to wygramy - zapowiada Śliwa.

Spotkanie zostanie rozegrane w sobotę, o godz. 18, w sali SP 50 przy ul. Pułaskiego 96.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny