Inauguracja Plus Ligi Kobiet w wykonaniu białostoczanek była daleka od wymarzonej. Akademiczki nie wygrały w Bydgoszczy z Centrostalem żadnego seta, mało tego, w jednej z przegranych partii zdobyły ledwie dziewięć punktów.
- Na pewno chluby nam to nie przynosi, ale nie ma co robić tragedii. Mamy młody i w większości niedoświadczony zespół, więc to normalne, że stres związany z występami w ekstraklasie jest widoczny - kontynuuje Szeszko. - Poza tym, wiele dziewczyn dopiero dochodzi do zdrowia po kontuzjach, a kilka wciąż się leczy - wylicza.
Na efekty trzeba poczekać
Lista przyczyn, jakimi można byłoby tłumaczyć dotkliwą porażkę w Bydgoszczy, jest długa. Na pewno nie można obarczać nią trenera Wiesława Czaję, który objął zespół dzień przed pierwszym ligowym meczem.
- Dopiero poznaję się tak naprawdę z zawodniczkami i jeszcze nie wiem, na co którą stać - przyznaje Czaja. - Na efekty mojej pracy trzeba będzie trochę poczekać - powtarza trener.
Nie wiadomo, czy treningi nowego szkoleniowca zaprocentują już w najbliższy piątek, kiedy akademiczki podejmą MKS Dąbrowa Górnicza. Pewne jest jednak to, że nowy szkoleniowiec, w odróżnieniu od swojego poprzednika Albina Mojsy, może liczyć na zaufanie zespołu.
- Za wiele jeszcze nie można powiedzieć o metodach nowego trenera, ale już widać, że są one zupełnie inne - mówi Szeszko. - Także uwagi, które trener nam przekazywał podczas meczu w Bydgoszczy, świadczą o jego fachowości - dorzuca.
Wiele dobrego powinien przynieść powrót do drużyny pierwszej rozgrywającej białostoczanek Magdaleny Godos. 26-letnia zawodniczka trenuje już normalnie z zespołem, ale wciąż odczuwa ból po przebytej niedawno operacji ścięgna Achillesa.
- Mam nadzieję, że w piątek będę mogła pomóc koleżankom, ale to jeszcze nic pewnego - przyznaje Godos. - Może wystąpię kilka minut, żeby powoli oswajać się z rytmem meczowym i przełamać barierę psychiczną, która zawsze pojawia się po kontuzji - zastanawia się.
Decydujące zdanie co do występu naszej podstawowej rozgrywającej będzie miała nie tylko ona sama, ale także szkoleniowiec.
- Rozmawiałem z Magdą i wiem, że ma problemy ze skakaniem do bloku i przemieszczaniem się po boisku. Jeśli uznam, że jest za wcześnie na jej grę, to nie będę ryzykował - twierdzi Czaja.
Elena czeka na dokumenty
Wiele więc wskazuje na to, że w rolę głównej wystawiającej wcieli się ponownie rezerwowa libero - Paulina Gajewska. Druga rozgrywająca - Elena Berntowicz, nie dość że leczy kontuzję kciuka, to jeszcze nie uzyskała licencji na grę w polskiej lidze.
- Czekamy na certyfikat z białoruskiej federacji, który powinien przyjść lada chwila - zapewnia pełnomocnik zarządu białostockiego klubu Michał Cybulski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?