Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pronar Zeto Astwa AZS Białystok - Gedania Żukowo 3:1. Awans do ćwierćfinału Pucharu Polski. (wideo)

Fot. Anatol Chomicz
Białostoczanki szczególnie upatrzyły sobie Małgorzatę Plebanek, w kierunku której posyłały większość zagrywek.
Białostoczanki szczególnie upatrzyły sobie Małgorzatę Plebanek, w kierunku której posyłały większość zagrywek. Fot. Anatol Chomicz
Kolejną przeszkodą na drodze akademiczek będzie wicemistrz kraju - Aluprof Bielsko-Biała.

Liczę, że przeciwko następnemu rywalowi zagramy już dużo lepiej - mówi Wiesław Czaja, trener Pronaru Zeto Astwy AZS.

Szkoleniowiec białostoczanek przestrzegał, że spotkanie z najsłabszą ekipą Plus Ligi Kobiet wcale nie musi być łatwe. Mimo to chyba sam się nie spodziewał, że jego zespół podaruje Gedanii pierwszy set w tym sezonie.

- Trudno, stało się i trzeba z tym żyć - żartował po meczu trener Czaja. - Ale gedanistki w pełni zasłużyły na wygranie jednej partii - zauważa.

Zanim do tego doszło, akademiczki prowadziły już 2:0 w setach. Pierwsza odsłona zaczęła się dość niespodziewanie, bo przyjezdne prowadziły 4:1 i przez długi czas miały inicjatywę.

- Mamy młody zespół i nie potrafimy jeszcze utrzymać jednakowego tempa gry przez cały mecz - wyjaśnia Justyna Sachmacińska, zawodniczka z Żukowa.

Celowały w Plebanek

Kłopoty rywalek zaczęły się od złego przyjęcia. Białostoczanki szczególnie upatrzyły sobie Małgorzatę Plebanek, w kierunku której posyłały większość zagrywek. Przyjmująca nie odbierała serwisów Małgorzaty Cieśli, Agnieszki Starzyk i Magdaleny Godos. W końcówce kilka razy skutecznie zaatakowała Natalia Ziemcowa i skończyło się wygraną do 19.

Druga partia do pewnego momentu miała wyrównany przebieg. Co prawda akademiczki próbowały odskoczyć rywalkom na kilka punktów (prowadziły m.in. 9:6 i 14:11), ale żukowianki się nie poddawały. Dzięki ambitnej grze doprowadziły do remisu po 18. W końcówce z dobrej strony pokazała się Agnieszka Starzyk (13 punktów w meczu), która najpierw popisała się blokiem, a chwilę później skutecznym atakiem odebrała gedanistkom nadzieję na doprowadzenie do remisu.

Tylko debiut godny uwagi

Trzecia partia była najsłabsza w wykonaniu naszego zespołu. Mnożyły się błędy w przyjęciu, ataki w taśmę i pomyłki w rozegraniu.

- Byłyśmy jakieś ospałe. To pewnie efekt przerwy świątecznej - przyznaje Katarzyna Wysocka, środkowa Pronaru Zeto Astwy AZS.

Grające z werwą przyjezdne wykorzystały swoją szansę i od początku zdobyły przewagę kilku punktów. Na dobrą sprawę szybko można byłoby zapomnieć o tym secie, gdyby nie debiut Małgorzaty Właszczuk. Młoda przyjmująca weszła na parkiet pod koniec i popisała się dwoma skutecznymi atakami. Mimo to rywalki utrzymały dystans i zwyciężyły do 22.

- Tremy nie było, bo wcześniej grałam już w sparingach i na pewno pomogło mi to wejść w atmosferę meczów - mówi Właszczuk. - Nie boję się grać i mam nadzieję, że wkrótce dostanę także szansę w lidze - dodaje.

Na poziomie godnym ekstraklasy białostoczanki zagrały dopiero w czwartym secie. Rozegrała się najskuteczniejsza w naszym zespole Cieśla (17 punktów), która bez kłopotu kończyła większość akcji. Przyjezdne z kolei jakby zadowoliły się wygraniem poprzedniej partii i nie nawiązując walki, przegrały do 17.

FILM I GALERIA:
www.poranny.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny