Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura: Próbował zabić żonę i cztery córki

(ika)
Wyrok sądu poznamy za tydzień
Wyrok sądu poznamy za tydzień
Kary 15 lat pozbawienia wolności zażądał wczoraj prokurator dla 40-letniego mieszkańca powiatu białostockiego. Marek S. usłyszał zarzut usiłowania sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym i próbę zabójstwa żony i czterech córek.

Według śledczych, wioząc rodzinę, na trasie Białystok-Knyszyn mężczyzna świadomie zjechał na przeciwległy pas ruchu. Wprost pod koła tira. Żona oskarżonego złapała za kierownicę. Samochód otarł się tylko bokiem o ciężarową scanię. Tuż przed kolejnym samochodem, prowadzony przez 40-latka mercedes vito wpadł do rowu. Na szczęście uczestnicy wypadku odnieśli jedynie niegroźne obrażenia.

Obrona, powołując się na stwierdzoną przez biegłych znaczną ograniczoną poczytalność oskarżonego, wnosiła o nadzwyczajne złagodzenie kary. Sąd odroczył ogłoszenie wyroku do środy. Zapowiedział możliwość zmiany kwalifikacji prawnej czynu, eliminując zarzut usiłowania sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym.

Prokurator oponował.

- Oskarżony działał ze świadomością, że skutek jego decyzji może być tragiczny i naraża na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia inne osoby, nie tylko podróżujących z nim w samochodzie - mówiła Edyta Winnicka.

Przekonywała, że dowody zebrane w sprawie, tj. dramatyczna sytuacja finansowa oskarżonego (kryzys firmy, długi, egzekucje komornicze związane z wyrokami za wyłudzenia) oraz list pożegnalny napisany tydzień przed wypadkiem wskazują, że Marek S. chciał odebrać sobie życie. Przy okazji godził się na śmierć swoich bliskich.

- Nie można powiedzieć, że oskarżony z zaburzoną świadomością, świadomie doprowadził do tego zdarzenia - ripostowała mecenas Violetta Cylwik. - Gdyby tak było, prokurator powinien nie uwzględnić opinii biegłych w kwalifikacji prawnej czynu zarzuconego oskarżonemu.

4 czerwca ubiegłego roku rodzina wracała spod Lublina, gdzie ukrywała się przed mafią, która (jak twierdzi oskarżony) zaczęła go ścigać za długi. Córki Marka S. zeznały, że w czasie jazdy ojciec był niespokojny, nerwowo spoglądał na telefon komórkowy, twierdził, że ktoś go śledzi.

Marek S. nie przyznaje się do zarzutu usiłowania zabójstwa. Twierdzi, że był wyczerpany psychicznie, stracił świadomość, a zdarzenia nie pamięta. Ocknął się dopiero w karetce. W ocenie prokuratora, to tylko linia obrony, a oskarżony chce uchodzić za osobę chorą psychicznie.

- Jestem alkoholikiem, być może oszustem i złodziejem. Ale nie skrzywdziłbym swojej rodziny - mówił na ostatniej rozprawie.

Grozi mu od 12 lat więzienia.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny