Dariusz Krasnodębski, archeolog z Polskiej Akademii Nauk przez trzy miesiące prowadził w Surażu badania. W sumie jego ekipa natrafiła na ponad 500 różnego rodzaju obiektów datowanych od XI do XIX wieku. Na koniec archeolodzy przypadkowo znaleźli pochówki z II wojny światowej. Były też resztki umundurowania, ładownica do naboi.
– Być może są to groby żołnierzy radzieckich. Na guzikach jednego munduru widoczny był sierp i młot – opowiada Krasnodębski.
Czytaj też: Prokuratura wyjaśni tajemnicę kości w Surażu?
O tym, że znalazł ludzkie szczątki powiadomił policję.
– Kości zebrał zakład pogrzebowy. Wrzucono je do worka razem ze wszystkim, co przy było: paroma guzikami, resztkami wyposażenia wojskowego, butami. Bez żadnej dokumentacji! – oburza się archeolog.
– Nie możemy przewozić ludzkich szczątków w radiowozach. Zabezpieczyliśmy je i przekazaliśmy Zakładowi Medycyny Sądowej w Białymstoku - zapewnia nadkom. Tomasz Krupa, rzecznik podlaskiej policji. Policjanci przekazali też materiały do prokuratury.
– Sprawa została zarejestrowana. Będziemy sprawdzali czy nie doszło do popełnienia przestępstwa - mówi Karol Radziwonowicz, szef Prokuratury Rejonowej w Białymstoku. I dodaje, że jeśli okaże się inaczej, kości zostaną pogrzebane.
Archeolog swoim znaleziskiem próbował też zainteresować białostocki Instytut Pamięci Narodowej. Mówi, że dzwonił tam wiele razy. Bezskutecznie.
– Ja nie jestem specjalistą od drugiej wojny światowej, ktoś z IPN powinien tutaj przyjechać i podjąć jakieś czynności - uważa Krasnodębski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?