Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Profesor dr hab. Henryk Wnorowski o nowelizacji budżetu

(opr. peż)
Profesor dr hab. Henryk Wnorowski o nowelizacji budżetu
Profesor dr hab. Henryk Wnorowski o nowelizacji budżetu
Profesor dr hab. Henryk Wnorowski, dziekan wydziału zarządzania i ekonomii Uniwersytetu w Białymstoku: – I stało się: w tym tygodniu rząd oficjalnie zapowiedział, że znowelizuje ustawę budżetową na 2013 rok.

Nie powinno to być jakimś ogromnym zaskoczeniem dla wszystkich, gdyż ekonomiści przewidywali ten fakt znacznie wcześniej. Byli też tacy, którzy twierdzili od samego początku, że uchwalony budżet był nierealistyczny. Natychmiast pojawiła się cała masa opinii i komentarzy niekoniecznie trafiających w samo sedno.

Przypomnijmy więc główne fakty.
Obecna ustawa budżetowa definiowała dochody na poziomie ok. 300 mld zł, a wydatki w wysokości 335 mld, co oznaczało deficyt na poziomie 35 mld.
Okazuje się, taki jest szacunek rządu, że dochody będą o 24 mld niższe od tych zaplanowanych w ustawie budżetowej. Premier proponuje sfinansować ten niedobór o 16 mld wyższym deficytem, który teraz osiągnie 51 mld i obniżeniem o 8 miliardów złotych wydatków ministerstw.
Rząd twierdzi przy tym, że i tak kryzys przechodzimy najlepiej w Europie. Opozycja zaś nie pozostawia suchej nitki na ministrze finansów, zarzucając mu kompletną nieumiejętność planowania.

Jakby nie patrzeć, to nie są optymistyczne fakty.
Myślę, że oceny rządu powinniśmy formułować w oparciu o wskaźniki gospodarcze (niestety, te nie wypadają dobrze), a nie o jakość planowania, zwłaszcza, kiedy się planuje deficyt przewyższający 3 procent PKB.

Wydaje się, że minister Rostowski także miał obawy, co do realności swojego pierwszego planu, jednak świadomie nie chciał planować deficytu wyższego niż w roku 2012 (prezentował naturalny tzw. urzędowy optymizm).

Jednak wychodzi na to, że niestety będzie on wyższy i to wyraźnie.
Dzisiaj – w krótkim okresie czasu – nic innego nie można było zrobić, tylko znowelizować budżet. Można go było inaczej sfinansować, ale propozycja rządu wydaje się być sensowna.

A to, co jest w niej bardzo ważne, to fakt, że podatki pozostają na niezmienionym poziomie.
A co w długim okresie? Niestety odsuwa się moment, kiedy może się udać sprowadzić deficyt budżetowy poniżej 3 proc. PKB (czego oczekuje od nas także Unia Europejska). Przypuszczalnie będzie to dopiero w 2015 roku.
Szkoda – i o to można mieć pretensje – że rząd w latach 2009-2011 tolerował wysokie deficyty, kiedy można było bez ryzyka te wskaźniki poprawiać.

Dzisiaj pozostaje nowelizacja.
Wypada wierzyć, że dług publiczny na koniec roku nie przekroczy drugiego progu ostrożnościowego, czyli 55 proc. PKB. Wiara taka wydaje się być realna, gdyż zarówno agencje ratingowe, jak i rynki finansowe nie zareagowały jakoś panicznie na wtorkowe nowelizacyjne zapowiedzi rządu. Czyli stały się one głównie wydarzeniem politycznym.
Tym niemniej sytuacja nie jest w żaden sposób komfortowa zarówno dla rządu, obywateli, jak i biznesu.  

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny