Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Jerzy Nikitorowicz: Boimy się, że rynek zawłaszczy akademickość

Marta Gawina
rektor Uniwersytetu w Białymstoku
rektor Uniwersytetu w Białymstoku Fot. UwB
Wierzę, że nie będzie nacisku, że my, humaniści, nie jesteśmy nikomu potrzebni. Wręcz odwrotnie. Dlatego Senat Uniwersytetu w Białymstoku zdecydował, że od przyszłego roku powołamy u siebie filozofię - mówi Prof. Jerzy Nikitorowicz, rektor Uniwersytetu w Białymstoku.

Kilkanaście uczelni, 60 tysięcy studentów. Czy z Pana punktu widzenia Białystok jest miastem akademickim?

Prof. Jerzy Nikitorowicz, rektor Uniwersytetu w Białymstoku: Białystok cały czas jest miastem akademickim. Zwiększamy liczbę kierunków i specjalności. Na wschodnim pograniczu jesteśmy ośrodkiem bardzo istotnym. To znaczenie jeszcze się zwiększy, kiedy dojdzie do otwarcia granicy z Białorusią i Ukrainą.

Jesteśmy już przygotowani na tę otwartość granic?

- Pracownicy naukowi i studenci są przygotowani. Natomiast dobrze byłoby pomyśleć o integracji szkół wyższych z władzami samorządowymi, miejskimi. Może to właśnie one powinny stworzyć system stypendialny dla niezamożnych studentów. Uczelnie powinny nagradzać tylko za wyniki w nauce. Potrzebne są też związki instytutów, wydziałów i oczywiście szkół wyższych. Powinniśmy zastanowić się, jak uszanować tradycje uniwersyteckie, a jednocześnie zdać sobie sprawę z nacisku ekonomii i polityki. Bo etos miasta akademickiego polega na integracji i zadbaniu o region i ludzi, którzy albo uciekają stąd do innego miasta, albo za granicę. Myśmy się zachłysnęli indywidualnością, a tu potrzeba gry zespołowej.

Pan od wielu lat jest orędownikiem federacji białostockich uczelni. Co się stało z tym pomysłem?

- Na razie zastanawiamy się nad zmianami ustaw o szkolnictwie wyższym i nad tym, jak odnaleźć się na rynku pracy. Może brakuje dobrych momentów, żeby zająć się tą sprawą. Może impulsy powinny pójść z ministerstwa nauki. Bo taka federacja to oszczędności i potencjał, i bogata oferta studencka. Uważam, że nie mamy innego wyjścia niż federacja. Bo inaczej historia źle nas oceni z tego powodu.

Teraz studia łączy się przede wszystkim z rynkiem pracy. W cenie są kierunki ważne dla gospodarki. Jednak w Białymstoku nadal popularne są studia takie jak pedagogika, które nie gwarantują dobrej pracy. Dlaczego?

- Ale to bardzo szybko się zmienia. Za chwilę to, co teraz jest nieprzyszłościowe, będzie przyszłościowe. Tak się dzieje w systemie kształcenia. Myśmy wypłukali szkolnictwo zawodowe, a teraz do niego wracamy. Poza tym nie można tak na siłę zmieniać kierunków studiów. Wprowadzamy za to nowe specjalizacje, studia podyplomowe. I młodzi ludzie na to idą. Kończą jakiś kierunek i realizują się na studiach podyplomowych, które powiększają perspektywy zawodowe. Jak pokazują nasze badania, ludzie na przykład po pedagogice nie są bezrobotni. Oni tylko realizują się w innych zawodach. Bo trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, jaki jest sens edukacji akademickiej. To orientacja wiedzy, poszukiwanie i kreowanie tej wiedzy.

To domena humanistów, którzy są chyba spychani na boczny tor. Nawet nie mają szansy na tysiąc zł miesięcznie dzięki kierunkom zamawianym.

- Wierzę, że nie będzie nacisku, że my, humaniści, nie jesteśmy nikomu potrzebni. Wręcz odwrotnie. Dlatego Senat Uniwersytetu w Białymstoku zdecydował, że od przyszłego roku powołamy u siebie filozofię. Bo naszym obowiązkiem jest przedstawianie bogatej oferty studentom z każdej dziedziny. Taka jest rola uniwersytetu. I nie dajmy się zwariować.

Od przyszłego roku akademickiego czekają nas spore zmiany w szkolnictwie wyższym, które przygotowało ministerstwo nauki. Jak Pan je ocenia?

- Jesteśmy trochę zagubieni w tym wszystkim. Chcielibyśmy mniej tych zmian, żebyśmy mogli skupić się na lepszej pracy ze studentami. Żebyśmy się nie zagubili w tych przepisach, w tej polityce i ekonomii. A, niestety, ku temu idzie. Raz jeszcze wrócę do rynku, który jest dla nas dylematem. Boimy się, że zawłaszczy nam akademickość.

Wśród zmian jest płatny drugi kierunek studiów. To dobry pomysł?

- To jest konieczne. Nie można się oszukiwać, że jest dobre finansowanie uczelni wyższych. A byli rekordziści, którzy studiowali na kilku kierunkach, korzystając ze stypendiów. To blokowanie miejsca innym.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny