Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Barbara Kudrycka: Polityka to budowanie kompromisów

Marta Gawina
minister nauki i wiceprzewodnicząca podlaskiej PO
minister nauki i wiceprzewodnicząca podlaskiej PO Archiwum
Marta Gawina rozmawia z prof. Barbarą Kudrycką, minister nauki i wiceprzewodniczącą podlaskiej PO.

Obserwator: Komu sprzyja premier Donald Tusk? Grupie posła Damiana Raczkowskiego czy posła Roberta Tyszkiewicza?
Prof. Barbara Kudrycka: Donald Tusk jest liderem, który stara się, by PO była partią nie tylko dobrze zorganizowaną, ale też wierzącą w wizję i program, które mamy do zrealizowania. To ważny projekt, którym jest dobre rządzenie i wygranie wyborów. Dlatego wszystkie strony konfliktu zaangażowane w jego eskalację nie są dobrze postrzegane. Premierowi zależy bowiem w realizacji tego wielkiego projektu na poczuciu wspólnoty w imię ważnych celów.

Kilka dni temu pojawiła się informacja, że Donald Tusk przestał słuchać Pani opinii w sprawie podlaskiej PO. Jest konflikt między Panią a premierem?
- Nie ma między nami żadnego sporu. Dementuję stanowczo podawane anonimowo informacje. W pełni podzielam stanowisko premiera w ocenie sytuacji w podlaskiej PO.

Czy podlaskiej PO potrzebny jest nadzwyczajny zjazd?
- Teraz nie jest najlepszy czas, by organizować nadzwyczajne zjazdy. Po wyborach będzie on być może bardzo potrzebny. Każda partia powinna być mocno skonsolidowana nie tylko wokół programu, ale i jednoznacznego przywództwa. I w tych kwestiach mamy pełną zgodę. Problem na Podlasiu nie dotyczy więc spraw fundamentalnych, ma raczej podłoże personalne, które nie może rzutować na sprawy najważniejsze. Mam nadzieję, że ten problem będzie traktowany w sposób otwarty przez dwóch podlaskich liderów, czyli Damiana Raczkowskiego i Roberta Tyszkiewicza, bo polityka to budowanie kompromisów, w dyskusji, która zawsze ma prawo w Platformie się toczyć.

Utożsamia się Pani z grupą Damiana Raczkowskiego?
- Nie utożsamiam się z żadną grupą, utożsamiam się z Platformą Obywatelską. Zresztą na ostatnim posiedzeniu Rady Regionu wstrzymywałam się od głosu przy podejmowaniu części uchwał, gdzie wyraźnie ich treść determinowały interesy grup, a nie wspólny cel.

Na razie końca konfliktu nie widać.
- Moim zdaniem konflikt jest znacznie mniejszy niż jego obraz prezentowany w mediach. Publiczny wydźwięk tej sytuacji nie służy Platformie. Wszystkie problemy, które się pojawiają powinny być omawiane na partyjnych zebraniach, w kołach, Radzie Regionu. Wszyscy rozumiemy, że mamy jednego lidera. Jest to Donald Tusk. Wydaje się, że program partii szczególnie teraz, gdy kończy się pierwsza kadencja rządów PO musi być wspólnie przez wszystkich akceptowany i realizowany. Jeśli nie ma różnic w akceptacji tego programu, to należy odsunąć na bok interesy swojego środowiska i osobiste ambicje, a koncentrować się na kluczowych zadaniach.

Czy brak porozumienia między liderami może spowodować, że PO przegra wybory parlamentarne w naszym regionie?
- Platforma będzie oceniana za cztery lata rządów, za swoją nową wizję i program. Wewnętrzne różnice zdań nie mogą rzutować na ocenę realnych osiągnięć. Tym bardziej ważne jest jak najszybsze zakończenie tego sporu. Przyznam, że bardzo go przeżywam, choć wydaje się, że jestem daleko. Ale polityka polega też na szukaniu kompromisów. Pracując w ministerstwie nauki musiałam wypracowywać bardzo szerokie kompromisy, aby wprowadzać istotne zmiany w nauce i szkolnictwie wyższym. Każdy kto chce być politykiem musi być na kompromisy otwarty. Są one potrzebne nawet z partiami opozycyjnymi w sprawach ważnych dla kraju. Wydaje mi się, że liderzy PO na Podlasiu powinni to rozumieć. Polityka to nie zabawa w piaskownicy, który chłopczyk mocniej uderzy łopatką.

Konflikt w podlaskiej PO rozpoczął się w dniu wyborów jej przewodniczącego. Jednak punktem zapalnym stała się lista wyborcza zaproponowana przez Damiana Raczkowskiego. W pierwszej piątce nie ma przedstawicieli Łomży i Suwałk. W dodatku wyborcze propozycje nie były konsultowane z ludźmi z terenu.
- Uważam, że projekty listy wyborczych powinny być konstruowane oddolnie. Każdy przewodniczący powinien słuchać rad regionów, rad powiatów. Tak się najwyraźniej nie stało na Podlasiu. W wyniku braku porozumienia w regionie, ostatecznie zarząd krajowy będzie tworzyć listy. Ale tak dzieje się właśnie dlatego, że struktury lokalne nie umiały się wcześniej porozumieć

Na liście wyborczej utworzonej przez Damiana Raczkowskiego ma Pani numer jeden. Nadal rozważa Pani start w wyborach parlamentarnych?
- Jest to pytanie przedwczesne. W tej chwili mam wystarczająco dużo pracy w ministerstwie. Kiedy będą już projektowane prawdziwe listy, a nie tylko listy życzeń, to wówczas będę się zastanawiać.

Czy jest możliwy scenariusz, że władze krajowe rozwiążą zarząd podlaskiej PO i pojawi się zarząd komisaryczny?
- W obecnej chwili taki scenariusz byłby najgorszy dla partii rządzącej i Platformy na Podlasiu. Cały czas wierzę w to, że w różniących się grupach jest wystarczająco dużo dobrej woli, by bez dalszych sporów móc razem pracować nad listami, nad przygotowywaniem się do wyborów.

A Pani próbuje prowadzić mediacje?
- Zależy mi na dobrej pracy podlaskich struktur partii, ale nie mogę się mocno angażować w lokalną dyskusję, bo nawet nie w każdy weekend mogę przyjechać do Białegostoku. Dlatego jest mi bardzo trudno taką rolę pełnić. Choć przyznam, że próbowałam. Okazuje się jednak, że powinien być to ktoś zewnątrz. I taki mediator z Warszawy dotrze.

W trakcie kampanii wyborczej opozycja wykorzysta fakt postawienia zarzutów marszałkowi województwa podlaskiego. Jarosław Dworzański wprawdzie zawiesił swoje członkostwo w PO, ale jest jednoznacznie kojarzony z tą partią. Czy marszałkiem województwa powinien być polityk z zarzutami?
- Dobrze, że Pan marszałek zawiesił swoje członkostwo w Platformie Obywatelskiej. W tej sytuacji on już nie reprezentuje partii. Poza tym czytałam komunikat prokuratury. Wynika z niego, że te zarzuty nie są bardzo silne z punktu widzenia prawno-karnego. Poczekajmy do ostatecznego rozstrzygnięcia. Możliwe, że marszałek udowodni, że zarzuty były nieuzasadnione. W tej sytuacji trudno mi się wypowiadać o jakichkolwiek innych sankcjach.

Na kwietniowej sesji opozycja spróbuje odwołać marszałka. Ale i w PO pojawiły się głosy, że marszałek powinien sam ustąpić. Popiera Pani to rozwiązanie?
- Ja nie mam mandatu, by wypowiadać się w tej sprawie. Powołanie i odwołanie marszałka należy do radnych wybranych w demokratycznych wyborach. Mogę tylko powiedzieć, że ta sytuacja też jest bardzo przykra dla regionalnej Platformy. Wolałabym, by postawienie zarzutów i zachowania, które doprowadziły do takich działań prokuratury nigdy się nie wydarzyły i aby je jak najszybciej wyjaśniono. Platforma chce realizować najwyższe standardy etyczne i dobry program. Każdy, kto myśli bardziej o własnych celach i zapomina, że władza to służba, a nie przywilej, nie może reprezentować tej partii.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny