Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces zabójcy Adriana

Piotr Krupski [email protected] tel. 085 748 95 67
Chciałabym, żeby został w więzieniu na całe życie - mówi tuż po rozprawie matka Adriana. Głos jej się rwie.

Kobieta nie wierzy w skruchę Adriana Grygorczuka, zabójcy jej syna. - Na poprzedniej rozprawie patrzył mi prosto w oczy, uśmiechał się z taką kpiną, że aż serce się kraje. Czuję, że zrobiłby to jeszcze raz - twierdzi matka.

Razem z mężem była na każdej rozprawie w sprawie śmierci syna. Bo rodzice są oskarżycielami posiłkowymi. Słuchali w milczeniu, gdy zeznawali zabójcy i świadkowie. Te słowa były zbyt bolesne. Matka zawsze płakała. Wczoraj, gdy sędzia przypominał przebieg procesu, też.

Z kolei adwokat Grygorczuka wczuwa się w sytuację swojego klienta: - To był zagubiony, 17-letni chłopak, który nie mógł odnaleźć się w życiu.

I dlatego: - Wymierzona kara jest rażąco niewspółmierna do winy.

Jej zdaniem, 15 lat to wystarczająco długa odsiadka. I dlatego wnioskuje o obniżenie kary 25 lat więzienia. - Bo Grygorczuk nie był głównym sprawcą - stwierdza. - Czy powinniśmy go skazywać na tak długą izolację? - pyta.

- Oskarżony nie miał jeszcze 18 lat, ale był już zdemoralizowany. Uznał, że rozwiązywanie konfliktów za pomocą siły jest najlepsze - odpowiada prokurator.
Wtóruje jej pełnomocnik rodziców. - Żaden wyrok nie będzie w stanie naprawić krzywdy, jaka dotknęła matkę i ojca - mówi.

Przypomniał rozprawę przed sądem pierwszej instancji. Podczas ogłaszania wyroku Grygorczuk spuścił głowę. Ale przy uzasadnieniu odwrócił się do znajomych. Uśmiechnął się, pokazał nowe tatuaże. Wcześniej, w czasie badania psychiatrycznego, przyznał, że sumienie go nie dręczy.

Wyrok poznamy już dziś. - Chcę takiego samego wyroku, jaki dostał mój syn - mówi matka Adriana. Po namyśle dodaje. - Nie, nie życzę mu śmierci, ale chciałabym, żeby został w więzieniu na całe życie.

To on, Adrian Grygorczuk

To on, Adrian Grygorczuk
Dzisiaj ma 20 lat. W grudniu 2005 roku z trzema kolegami zakatował swojego imiennika. Bandyci czekali na ofiarę od rana przed jej domem na Zielnej. Dlaczego? Chcieli zemsty za pobicie jednego z nich.
Kiedy chłopak wyszedł, rzucili się na niego. Próbował się bronić. Użył gazu. Ale nie poradził sobie z uzbrojonymi przeciwnikami. Oprawcy kopali go, bili, uderzali kijami bejsbolowymi. Adrian otrzymał jeszcze kilka ciosów nożem: trzy w okolice serca i pięć w nogi. Skini uciekli. Przestraszyła ich kobieta.
Adrian trafił do szpitala. Zmarł następnego dnia. Oprawcy i ofiara byli kibicami Jagiellonii. Adrian R. był pretorianinem, napastnicy - skinami. Między nimi trwała wojna.
W pierwszym procesie Grygorczuk dostał 15 lat więzienia. Wyrok uchyliła apelacja. Kolejny był bardziej surowy - 25 lat. Ale odwołała się obrona. Dwaj jego koledzy odsiadują już kary: po 13 i 15 lat. Czwarty, Jarosław Ostrówka, uciekł. Jest poszukiwany międzynarodowym listem gończym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny