Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces lekarzy z UDSK. Rodzice zmarłego Bolka: Lekarze odebrali naszemu synkowi szansę na walkę o życie

Magdalena Kuźmiuk
Rodzice 13-miesięcznego Bolka czekają na prawomocny wyrok
Rodzice 13-miesięcznego Bolka czekają na prawomocny wyrok Wojciech Wojtkielewicz
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku odbyła się rozprawa apelacyjna w głośnym procesie dwojga lekarzy z białostockiego UDSK.

Czwartkowa rozprawa była bardzo długa i pełna napięcia. Na sądowej sali spotkali się ponownie po kilku miesiącach obrońcy Magdaleny K.-Ł. i Artura W., lekarzy z dziecięcego szpitala klinicznego, był prokurator. W sądzie pojawili się również rodzice zmarłego na białaczkę 13-miesięcznego Bolka, Katarzyna i Grzegorz Kozikowscy. Nie było ich w sądzie rejonowym, kiedy w maju ubiegłego roku zapadał wyrok pierwszej instancji.

Koniec głośnego procesu w sprawie śmierci 13-miesięcznego Bolka. Prokurator chce kary więzienia w zawieszeniu, lekarze - uniewinnienia

Wtedy sąd uznał, że lekarze winni są zaniedbań podczas leczenia małego Bolka, ale jednocześnie warunkowo umorzył postępowanie wobec nich na roczny okres próby, nakazał też wpłatę 3000 zł na cel charytatywny.

Z tą decyzją nie zgodził się nie tylko prokurator, ale także obrońcy oskarżonych.

- Rodzice zataili pewne informacje, które - jak stwierdzili wszyscy biegli - miały wpływ na postępowanie diagnostyczne. Diagnoza rzeczywiście była opóźniona o dwa dni. Ale czy to opóźnienie miało wpływ na pogorszenie się stanu zdrowia Bolesława? - pytała adwokat Sylwia Targońska-Kołodko.

- Nikt nie miał wpływu ma takich przebieg choroby. Trudno jest to zrozumieć rodzicom, ale to nie zachowanie lekarzy doprowadziło do śmierci Bolesława. To podstępna choroba. Ostra białaczka, o piorunującym przebiegu i niecharakterystycznych objawach, powikłana udarem mózgu - wtórowała mecenas Urszula Dubieniecka-Kiszło.

Sprawa śmierci Bolka. Prokuratura stawia zarzuty

O sprawie 13-miesięcznego Bolka mówiła pod koniec 2012 roku cała Polska. Chłopiec poczuł się źle 18 listopada. Był apatyczny, nie chciał się bawić, wymiotował. Lekarz rodzinny skierował go do szpitala. Jednak lekarze w UDSK dwa razy odsyłali Bolka do domu. Uznali, że objawy to efekt ząbkowania. Gdy następnego dnia rączka chłopca stała się bezwładna, założyli gips i znów odesłali, twierdząc, że matka pewnie uszkodziła rączkę w trakcie przebierania.

Kiedy 21 listopada dziecko czuło się jeszcze gorzej, rodzice sami zawieźli go na badania. Wyniki wykazały białaczkę. Okazało się też, że niedowład ręki Bolka był objawem udaru. Chłopczyk trafił na OIOM. Zmarł 6 grudnia.

Obrońcy dla lekarzy z SOR-u wnosili w czwartek o uniewinnienie. Prokurator chce surowszej kary. Wniósł o umorzenie postępowania, ale na trzyletni okres próby oraz o to, by oskarżeni wpłacili po 15 tys. zł na cel charytatywny.

Zmarło niemowlę porażone prądem. Właściciel domu stanął przed sądem (zdjęcia)

- W ocenie tej sytuacji pomijana jest jedna rzecz: Bolesław w sposób niewyobrażalny cierpiał. Dziecko nie jest w stanie mówić o tym, co mu dolega. Ono może tylko płakać. I Bolesław płakał, sygnalizując swoje nieszczęście - powiedział prokurator Jarosław Wierzba.

- Odebrano mojemu synowi czas. Odebrano temu chłopcu szansę na walkę o życie - powiedział na koniec Grzegorz Kozikowski, ojciec Bolka.

Wyrok sąd ma ogłosić 31 stycznia.

FLESZ ADAMOWICZ NIE ZYJE

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny