Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PRL - chronić czy gonić?

Andrzej Lechowski dyrektor Muzeum Podlaskiego w Białymstoku
Budowa hotelu Cristal. Około 1950 roku. Ze zbiorów Muzeum Podlaskiego w Białymstoku
Budowa hotelu Cristal. Około 1950 roku. Ze zbiorów Muzeum Podlaskiego w Białymstoku
Na naszych oczach trwa przemiana Białegostoku. Znikają całe enklawy dawnej, drewnianej zabudowy. W ich miejsce najczęściej jest wylewany dwupasmowy asfalt.

Ja jestem temu przeciwny, ale słyszę też głosy aprobaty. No cóż. Widać nie wszyscy przykładali się do nauki historii i w związku z tym nie cenią jej pamiątek. Tymczasem rozpędzonych budowniczych trudno zatrzymać. Pod ich naporem padła była siedziba Towarzystwa Przyjaźni Polsko Radzieckiej, za którą zabrał się piłkarz Frankowski. Miała być modernizacja, a wyszło co wyszło.

Następny w kolejce ustawiony został dawny Dom Prasy przy Suraskiej. Ten utrzymany w tak zwanym "przyjaznym socu" budynek zaprojektował białostocki architekt Jan Krutul. Dom stał się domem dziennikarzy w 1958 roku. Był kolejnym etapem budowy nowego oblicza białostockiego rynku i jego bezpośredniego otoczenia. Pierwszym był wzniesiony w 1947 roku gmach banku rolnego. Obok niego zaczęto wnet budować, jak to wówczas określono "nowoczesną dwupiętrową siedzibę" Komitetu Miejskiego PZPR (dzisiaj Kuratorium Oświaty). Dobrze wiedziano, że partia to synonim postępu i nowoczesności.

Dalej był PDT, czyli Powszechny Dom Towarowy. W 1956 roku pisano, że jego "wnętrza pozazdrościć może nam nawet stolica". Ten pierwszy w Białymstoku wielkopowierzchniowy sklep otwarto uroczyście 23 marca 1955 roku.

Za nim wzniesiono trzy budynki mieszkalne. Kolejnym elementem tej przemyślanej kompozycji były "eleganckie Delikatesy" z super nowoczesnym, jak na lata pięćdziesiąte barem Podlasianka. Dlaczego obecnie zmieniono mu nazwę na Podlasie? Miejscowe feministki, do boju! To szczytne hasło na manifę - oddajcie nam Podlasiankę!

Za delikatesami przyszła właśnie kolej na Dom Prasy. Jednocześnie w 1955 roku szła budowa z drugiej strony. Od Alei Pochodów, czyli obecnej ulicy Marii Skłodowskiej-Curie powstał gmach sądu. To świetna realizacja wybitnego polskiego architekta Lecha Kadłubowskiego. Tak zaprojektowana i wykonana pierzeja rynku i ulicy Suraskiej komponowała się w skali jak też i w stylistyce z wzniesionym w latach 1950-53 Domem Partii, czyli siedzibą Komitetu Wojewódzkiego PZPR. To był projekt Stanisława Bukowskiego, bodaj najwybitniejszego białostockiego architekta. On też zaprojektował flankujący od zachodu tę część śródmieścia, budynek hotelu Miejskiego, czyli Cristal. Pierwsi goście zasnęli w nim w 1952 roku. Dyrekcjo Cristalu! Zrób jakąś fetę na własne 60- lecie!
Ale wróćmy do rynku. Dopełnieniem realizacji, utrzymanej w owym "przyjaznym socu" była jego zachodnia pierzeja. Swym przestrzennym kształtem miała przypominać zburzone po 1944 roku kamienice. Mimo to nosiły one już wyraźnie współczesny rys. Dodatkowy walor został im dodany w 1973 roku. Białystok szykował się do Centralnych Dożynek . Wiadomo było, że miasto będzie "na świeczniku". Dodatkowym impulsem były ambicje młodego pierwszego sekretarza białostockiej partii Zbigniewa Kurowskiego. Na przyjazd Edwarda Gierka szykowano więc wszystko.

Skorzystały na tym też elewacje rynkowych kamienic, które zostały ozdobione sgraffitami. Ich autorami byli świetni białostoccy plastycy: Sławomir Chudzik, Jerzy i Dorota Łabanowscy, Antoni Szymaniuk, Krzysztof Tur i Jerzy Zinkow. Dziś przeciętny białostoczanin o tych 60-letnich kamieniczkach zwykł mawiać - starówka. To wielki komplement dla projektantów i dekoratorów. I w tym momencie dochodzimy do sedna problemu. Kogo, patrząc na tę białostocką starówkę, mamy wspominać. Bukowskiego, Krutula, Kadłubowskiego czy może PRL? Można by powiedzieć, że głodnemu chleb na myśli, czyli że każdy sobie wybierze co mu bliższe. Ale to nie jest sprawiedliwe. Na Boga! Przecież i Chopin tworzył za cara, a Mickiewicz wadził się z Bogiem - carem. Ale to było już tak dawno temu, że nikt tamtych emocji nie pamięta. I nikomu nie przyjdzie do głowy, że z Wieszcza Adama czytać można tylko te strofy, które powstały dopiero na paryskim bruku. Przecież wcześniejsze skażone powinny być rusyfikacją i stłamszeniem polskiego ducha.

Tak samo rzecz się ma z PRL-em. Skończył się. Ideologicznie i ekonomicznie był karykaturą. Ale iluż wspaniałym ludziom przyszło żyć i pracować w tamtych latach. Poświęcili naszemu miastu wszystko. Odbudowali je. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że winniśmy im szacunek. A jeśli tak, to chrońmy to co po nich pozostało. Zostawmy Dom Prasy w spokoju. Tego wymaga zwykła przyzwoitość.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny