Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prima aprilis: Sprawdź z czego śmieją się Polacy

Tomasz Mikulicz
Grzegorz Pilat jest jednym z pomysłodawców Białostockiego Poligonu Kabaretowego
Grzegorz Pilat jest jednym z pomysłodawców Białostockiego Poligonu Kabaretowego Wojciech Wojtkielewicz
Żarty w prima aprilis nie śmieszą każdego. Nadal jesteśmy społeczeństwem smutnym.

- Kurier Poranny: Czy istnieje definicja dobrego, primaaprilisowego dowcipu?
Grzegorz Pilat: Nie da się stworzyć uniwersalnej definicji. Jedni śmieją się z tego, inni - z czego innego. Poza tym, każdy z nas funkcjonuje w swoim środowisku, dlatego robi takie dowcipy, które będą bawić znane mu osoby. Mamie zrobimy przecież inny dowcip, niż dziewczynie.

- Prima aprilis ma jednak to do siebie, że tego dnia - co tu dużo ukrywać - żartujemy najczęściej w sposób dość standardowy. Mówimy np. koleżance, że poszło jej oczko w rajstopach.
- Nie zawsze. Mam kolegę, który - nie tylko zresztą na prima aprilis - uwielbia robić mi bardzo wymyślne dowcipy. Często zabiera np. tablice rejestracyjne z mojego samochodu. Kiedy więc wstaję rano i widzę, że nie mam tablic, od razu wiem kto to zrobił. Stąd też myślę, że warto być otwartym na wszelkiego rodzaju dowcipy.

- Są jednak takie dowcipy, które nie powinny być robione. Wystarczy poczytać fora internetowe, by się zorientować, że ludzie - może i nieraz w żartobliwej formie - ale obrzucają się błotem w sposób dalece niestosowny.
- Na forum każdy jest anonimowy i bezkarny. Z zasady popycha to nas do działań o wiele śmielszych, niż w sytuacjach kiedy mamy przed sobą osobę, którą chcemy wyśmiać. Zresztą, dowcipy na coraz niższym poziomie, to niestety znak dzisiejszych czasów. Teraz młodych ludzi śmieszy dowcip typu: Twoja stara klaszcze u Rubika. Moim zdaniem, matka jest ostatnią osobą, z której się żartuje. Jeszcze kilka lat temu za takie coś można było dostać w zęby. Dobrze, że dowcipy "o twojej starej" zaczęły się już chyba nudzić nawet tym, którzy się z nich śmiali i odchodzą powoli do lamusa.

- Przekraczanie granic dobrego smaku wciąż ma miejsce. Pamiętamy wszyscy chociażby, co się działo po katastrofie smoleńskiej.
- Niestety to prawda. Mniej więcej tydzień po tragedii słyszałem już dowcipy, które jej dotyczyły. Wielu miało pewnie powyżej uszu serwowanych nam na każdym kanale transmisji z uroczystości żałobnych, no, ale bez przesady. Żałobę trzeba uszanować.

- Niedługo po tym wybucha afera z zimnym Lechem.
- Kampania reklamowa z hasłem: Zimny Lech była przygotowana dużo wcześniej i czysty przypadek sprawił, że baner z tą reklamą pojawił się w pobliżu Wawelu. Niektórzy zaś - na zasadzie niezdrowego skojarzenia - połączyli trumnę z Lechem Kaczyńskim z zimnym Lechem, a drudzy wyolbrzymili sprawę i zaczęli się oburzać, żądając od browaru usunięcia nieszczęsnego baneru. Moim zdaniem, firma, która wydała sporo pieniędzy na ogólnopolską akcję reklamową, nie miała obowiązku się z niej wycofywać tylko dlatego, że ktoś nie ma do pewnych spraw odpowiedniego dystansu.

- Dystans zapewne przyda się nam wszystkim w nadchodzących tygodniach. Następnego dnia po prima aprilis będziemy obchodzić rocznicę śmierci Jana Pawła II, później przyjdzie czas na Katyń i Smoleńsk.
- Szkoda, że prima aprilis nie wypada po tych smutnych rocznicach. Gdyby było obchodzone np. 15 kwietnia, moglibyśmy poprzez śmiech nieco się oczyścić, przeżyć swego rodzaju katharsis. Zresztą, co do naszego papieża, to nie uważam, że powinniśmy być tego dnia aż tak bardzo smutni. Jan Paweł II był przecież bardzo pogodną i dowcipną osobą. Dowodem na to są jego liczne przemówienia, w których nawiązywał do różnych ciekawych zdarzeń ze swego życia, z chodzeniem na kremówki na czele. Jako kabareciarz, muszę stwierdzić, że Jan Paweł II miał naprawdę ogromny talent improwizacyjny. Jestem jednak pewien, że istnieje takie grono ludzi, którzy bulwersowali się, słysząc, że papież przemawia w taki swobodny sposób.

- Polacy jako naród nie są chyba znani z przesadnego poczucia humoru. W Europie królują w tym Czesi.
- Myślę, że od naszych południowych sąsiadów moglibyśmy się wiele nauczyć pod tym tym względem. Choć z roku na rok jest z naszym poczuciem humoru coraz lepiej, to wciąż jesteśmy społeczeństwem raczej smutnym. Często przemawia przez nas czarnowidztwo i apatia. Wynika to po części z naszych doświadczeń historycznych. Łatwiej pamiętamy o narodowych porażkach, niż o sukcesach. Stąd też, co roku obchodzimy rocznicę powstania warszawskiego, a niewiele wiemy o bodaj jedynym wygranym przez nas zrywie narodowym, czyli powstaniu wielkopolskim.

- Dobrze w takim razie, że prima aprilis w ogóle istnieje. Jest może jakiś dowcip, który tego dnia komuś zrobiłeś i pamiętasz go do tej pory?
- Tak. Największy dowcip zrobiłem kilka lat temu. Co ciekawe, nie byłem nawet świadom, że tego dnia było prima aprilis. Otóż coś mnie naszło i pozmywałem w domu naczynia, powycierałem wszystkie kurze, itd. Zadowolony z siebie zadzwoniłem do swojej dziewczyny i powiedziałem: Mam dla ciebie niespodziankę. Posprzątałem cały dom. A ona na to: Słuchaj, takie dowcipy, to możesz wciskać rodzicom i swoim dwóm braciom, ale nie mnie.

- Jaki był w takim razie najbardziej pamiętny żart, który zrobiono Tobie?
- Notabene, nie było to w prima aprilis. Otóż kilka dni temu odebrałem telefon z banku. Pani w słuchawce powiedziała mi, że muszę się stawić w ich siedzibie osobiście, bo mają mi coś ważnego do przekazania. Kiedy spytałem, o co chodzi, usłyszałem, że to nie sprawa na telefon. Przestraszyłem się, bo pomyślałem od razu, że może ktoś mi wyczyścił konto, zalegam z jakimiś opłatami, czy coś podobnego. Kiedy następnego dnia przybyłem do banku, okazało się, że mają dla mnie promocję, polegającą na możliwości wzięcia niskooprocentowanej pożyczki. To wydarzenie jeszcze raz potwierdza fakt, że codzienne życie przynosi nam nieraz takie niespodzianki, których byśmy się nie spodziewali nawet na prima aprilis.

- A jaki podpowiedziałbyś żart do wykorzystania właśnie w ten szczególny dzień?
- Możemy podejść do ojca i powiedzieć: "Tato, wiem już wszystko. Mama mi wszystko powiedziała. Wiem, że nie jesteś moim ojcem“. Matce można zaś powiedzieć, że zakochaliśmy się w pięknej Hindusce i zamierzamy wyjechać z nią do Indii. Zresztą, w prima aprilis każdy chyba sam wymyślić coś oryginalnego.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny