Nie czujemy się bohaterami - mówi Marek Nowak, mł. strażnik białostockiej straży miejskiej. Razem z trzema innymi strażnikami uczestniczył w akcji ratowania życia 73-letniej kobiety.
Zasłabła w okolicy cmentarza miejskiego 1 listopada, po zmroku. Kiedy ktoś z przechodniów powiadomił strażników pilnujących w pobliżu porządku, nie oddychała.
Kobieta leżała w pobliżu przystanku.
- Nie wszyscy zareagowali, chociaż mogli przynajmniej wykręcić numer 112 - podkreśla mł. strażnik Maciej Filipiuk. Pogotowie wezwał dopiero dyżurny straży, kiedy dowiedział się o przypadku kobiety od strażników.
- Po wstępnym badaniu okazało się, że ta pani nie oddycha i nie bije jej serce - opowiada st. strażnik Stanisław Totczyk. - Podjęliśmy decyzję o resuscytacji krążeniowo - oddechowej. Robił kobiecie sztuczne oddychanie, a kolega masaż serca.
Całą akcje widział Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku, który po zmierzchu chciał odwiedzić groby na cmentarzu.
- Robiono sztuczne oddychanie i wyglądało to wszystko bardzo fachowo - wspomina Truskolaski. - Oddech zanikał, ale nie ustawali w ratowaniu.
Po sześciu minutach nadjechało pogotowie.
- W niecodziennej sytuacji zareagowali właściwie - ocenia prezydent. I dodaje, że mieszkańcy też podzielali jego opinię podczas akcji ratowniczej.
- Niewiele osób, mimo wcześniejszych szkoleń, umiałoby się tak zachować - dodała swoje gratulacje mł. insp. Irena Doroszkiewicz, komendant miejski policji w Białymstoku.
Nagrodzeni strażnicy dostali po 500 zł.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?