Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent miasta i Harmonia w hotelu Ritz

Andrzej Lechowski dyrektor Muzeum Podlaskiego w Białymstoku
Harmonia miała swoją siedzibę w Ritzu
Harmonia miała swoją siedzibę w Ritzu Ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
16 czerwca 1925 roku powstała jedna z legendarnych organizacji międzywojennego Białegostoku - Stowarzyszenie Miłośników Sztuki i Estetyki Harmonia. Należał do niej prezydent miasta.

W dzisiejszej rzeczywistości prezydent miasta powinien być (i jest) zapraszany na wszystkie kulturalne wydarzenia. Czasem z łaskawości obejmuje nad nimi patronat. Ale niegdyś to były czasy kiedy to prezydent inicjował, sam zapraszał i robił to skutecznie. To nie początek bajki, że dawno, dawno temu, bo zaledwie w 1925 roku 16 czerwca na godzinę 19. do sali posiedzeń rady miejskiej przy Warszawskiej 21 na zaproszenie Bolesława Szymańskiego prezydenta miasta zjawiło się wybrane, doborowe towarzystwo.

Przewodził mu profesor Witold Jodko, dziś zupełnie zapomniany wirtuoz też kompletnie zapomnianej cytry, profesor moskiewskiego konserwatorium. Jego prawą ręką był Zygmunt Różycki. To kolejna zapomniana postać, a przecież osobistość fundamentalna dla białostockiego życia teatralnego, a - co w Białymstoku istotne - w pewnym okresie był jednym z dyrektorów Ritza.

Byli tam też: Witold Śnieżko dziennikarz i bibliofil, Roman Samitowski właściciel ekskluzywnego magazynu z obuwiem, Jan Knaup felczer cieszący się większym autorytetem niż niejeden dzisiejszy profesor, Wincenty Hermanowski prowizor farmacji, właściciel słynnej apteki "Pod Łabędziem", Zofia Michałowska-Wolańska właścicielka szkoły muzycznej, a równocześnie świetna, koncertująca pianistka. Był również mecenas Władysław Olszyński prawnik, działacz samorządowy i dziennikarz, oraz znany dziennikarz Teofil Morelowski. Zjawił się także Ludwik Koehler malarz, który w tych pierwszych latach niepodległości był niekwestionowanym liderem miejscowego środowiska plastycznego. Nie mogło zabraknąć w tym gronie Konstantego Kosińskiego nauczyciela matematyki z gimnazjum Zygmunta Augusta, wytrawnego działacza samorządowego i dziennikarza.

Prezydent Szymański zaprosił ich do siebie, bo dowiedział się, że chcą założyć stowarzyszenie kulturalne. Jemu samemu takie inicjatywy nie były obce. Już od 1905 roku był czynnym członkiem białostockich teatrów amatorskich. Rozumiał więc rolę amatorskiego ruchu artystycznego jak mało kto. Ba, to właśnie ta działalność wyniosła go na stanowisko prezydenta miasta! Tak to w tym szacownym gronie w ten wtorkowy wieczór 1925 roku powstała jedna z legendarnych organizacji międzywojennego Białegostoku, Stowarzyszenie Miłośników Sztuki i Estetyki Harmonia. Prezesem został Jodko. Prezydent skromnie zadowolił się przewodniczeniem komisji rewizyjnej. Zebrani uznali, że podzielą Harmonię na sekcje. Z marszu wyznaczono Różyckiemu zorganizowanie sekcji teatralnej, a Michałowskiej-Wolańskiej powierzono sekcję muzyczną. Ustalono też, za namową Szymańskiego, aby Harmonia zajęła lokal po rozwiązanej Radzie Opiekuńczej. Lokalizacja była dobra, bo w samym Ritzu. Ustalono też, że oficjalne otwarcie lokalu nastąpi 4 lipca.

Przez następne dni trwały gorące prace nad zorganizowaniem następnych sekcji. Doszły dwie kolejne: malarstwa i zdobnictwa. Obydwie objął Ludwik Koehler. On też wyprzedził kolegów z innych sekcji i pierwszy dał ogłoszenie o naborze chętnych do nauki rysunku i malarstwa.

Trzy tygodnie po historycznym spotkaniu u prezydenta Szymańskiego, w sobotni wieczór 4 lipca 1925 roku w teatrze Palace odbył się inauguracyjny koncert Harmonii. Tak się złożyło, że jego wykonawcami byli sami członkowie zarządu. Pierwszy, ale jako mówca, wystąpił prof. Witold Jodko. Jemu jako prezesowi przypadł zaszczyt oznajmienia, że oto powstała Harmonia. Po jego krótkiej mowie rozpoczęły się występy. Zaczął je też prezes. Wszystkich zachwycił swą niezrównaną grą na cytrze.

Po nim wystąpiła sopranistka Zofia Czajkowska i mezzosopran Jadwiga Pankiewiczowa. Oczywiście nie mogło zabraknąć Zofii Wolańskiej- Michałowskiej, która z ogromnym powodzeniem grała Chopina. Po udanym koncercie członkowie towarzystwa przeszli do pobliskiego Ritza. Tu już było mniej oficjalnie. Tańczono, ucztowano i popijano. To było niezwykłe lato w Białymstoku. Ostatniego dnia lipca białostoczanie cieszyli się z kolejnego otwarcia. Tym razem po remoncie otwierał się "park zamiejski, tak zwana popularna przed wojną Rozkosz". Były tam gustowne kawiarnie, ale magnesem miał być teatr z kabaretem. Może to i lżejsza, ale zawsze muza.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny