Na sesji 25 listopada prezydent Tadeusz Truskolaski przedstawi radnym propozycję podwyżki podatku od nieruchomości oraz podatku od środków transportowych. Oba obciążenia mają pójść w górę o 3,5 proc. W przypadku podatku od nieruchomości, będziemy musieli zapłacić rocznie za 1 mkw mieszkania 0,76 zł zamiast 0,73 zł. Natomiast jeśli chodzi o podatek od środków transportowych (płacą go właściciele pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 t) za ciężarówki od 3,5 do 5,5 tony zapłacimy rocznie o 18 zł więcej.
Podwyżki podatku od nieruchomości ma dać miastu dodatkowe 4 mln zł, zaś podatku od środków transportowych - 1 mln zł. Ten pierwszy podatek nie był podwyższany od 2013 roku, drugi od 2012 roku.
Czytaj też: Prezydent Białegostoku chce cofnąć obniżkę podatku wprowadzoną przez PiS
- Podatek od nieruchomości nie był podwyższany od sześciu lat, a przynajmniej w dwóch- trzech ostatnich latach wzrasta w Polsce inflacja. Te 3,5 proc. nie pokryje nawet inflacji. Wiele miast ma maksymalne stawki dopuszczalne przez prawo. My mamy jeszcze do tego dosyć daleko - mówi prezydent Tadeusz Truskolaski.
Dodaje, że podwyżka nie jest wielka, a wymuszona jest m.in. tym, że w ciągu dwóch lat za energię elektryczną zapłacimy o 11,5 mln zł więcej niż do tej pory. - Musimy nadążyć za wzrostem cen. Mamy mniejsze wpływy i wyższe wydatki - podkreślał.
Czytaj też: PiS chce obniżyć podatki od nieruchomości. Ale nie wszystkie. Skorzystają właściciele garaży
Mówiąc o mniejszych wpływach miał na myśli to, że rząd w dalszym ciągu nie chce oddać samorządom pieniędzy, które stracą na obniżeniu podatku PIT. Przez co - jak wielokrotnie podkreślał prezydent - nasze miasto straci tylko w przyszłym roku 150 mln zł.
- Nie ma sensu zwalać wszystkiego na rząd. Przypominam, że PO chciała swego czasu jeszcze bardziej obniżyć PIT - komentuje radny PiS Piotr Jankowski.
Dodaje, że w poprzedniej kadencji, gdy PiS miało większość w radzie miasta, uchwalona została obniżka podatku od nieruchomości (chodziło o właścicieli garaży i budynków gospodarczych).
- Po tym jak władze przejęła KO, obniżka została cofnięta i od 1 stycznia 2019 roku mieszkańcy nie zapłacili mniej. Teraz zaś dowiadujemy się, że prezydent chce podatki podwyższać. Nie tędy droga - podkreśla Piotr Jankowski.
Prezydent komentuje, że działania PiS były nieodpowiedzialne. W czwartek (14 listopada) podpisał - jako reprezentant Białostockiego Obszaru Funkcjonalnego umowę 2-letnią z PGE Obrót na zakup prądu.
W skład grupy zakupowej wchodzą gminy: Białystok, Choroszcz, Czarna Białostocka, Dobrzyniewo Duże, Juchnowiec Kościelny, Łapy, Supraśl, Turośń Kościelna, Wasilków, Zabłudów. Umowa obejmuje 2756 liczników (punktów poboru energii), a łączna kwota całego przetargu to ponad 38 mln 238 tys. zł.
Czytaj też: Prywatni dostawcy energii mogą podwyższyć nam ceny prądu?
Różnica w cenie energii elektrycznej między 2018-2019 a 2020-2021 to prawie 11,5 mln zł. Białystok zapłaci o 8,7 mln zł więcej, a pozostałe gminy o 2,7 mln zł więcej.
Pytaliśmy dyrektora białostockiego oddziału PGE Obrót Józefa Andrukiewicza o to, o ile od 1 stycznia wzrosną ceny za prąd dla mieszkańców. Odparł, że będzie to wiadome po 17 grudnia, kiedy nowe stawki ma ogłosić prezes Urzędu Regulacji Energetyki. Podwyżki cen za prąd wynikają zaś z tego, że Polska musi uiszczać opłaty za emisję CO2. - Polityka UE jest taka, by wspierać działania proekologiczne - podkreślał dyrektor.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?