Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Premiera "U Pana Boga w ogródku"

Jerzy Szerszunowicz [email protected]
Najsłynniejszy policjant ziemi białostockiej - filmowy komendant z Królowego Mostu, prywatnie świetny aktor Białostockiego Teatru Lalek, Andrzej Zaborski, dla którego obraz "U Pana Boga za piecem” stał się przepustką do filmowej kariery
Najsłynniejszy policjant ziemi białostockiej - filmowy komendant z Królowego Mostu, prywatnie świetny aktor Białostockiego Teatru Lalek, Andrzej Zaborski, dla którego obraz "U Pana Boga za piecem” stał się przepustką do filmowej kariery
Dobre w tym obrazie jest to, co i w naturze - malownicze Podlasie, ciekawi ludzie i niepowtarzalny klimat prowincjonalnej idylli.

Gdyby nie patriotyzm lokalny (w filmie Bromskiego ponownie zagrały urokliwe podlaskie plenery i wielu świetnych aktorów z Białostockiego Teatru Lalek), nie zawahałbym się napisać, że "U Pana Boga w ogródku" to ledwie popłuczyny po "U Pana Boga za piecem". Przy okazji nie omieszkałbym dodać, że film wygląda na jedną z tych produkcji, które powstały tylko i głównie w celu zdrenowania kieszeni odbiorców. Jacek Bromski odczuł podlaski klimat, artystycznie go przetworzył i całej Polsce pozwolił się nim zachwycić. A działo się to wszystko prawie 10 lat temu, gdy obraz "U Pana Boga za piecem" święcił triumfy na ekranach kin w całej Polsce i zbierał nagrody na festiwalach. To, czego doświadczamy obecnie, przy okazji premiery "części drugiej", to proces znany powszechnie pod nazwą odcinania kuponów. Proceder artystycznie i intelektualnie raczej jałowy, za to profity w pełni zasłużone.

Zmęczenie prowincją

Smutne w filmie Bromskiego jest to, że aż nadto dobrze odczuwa się "zmęczenie materii". To, co "...za piecem" było świeże i odkrywcze, "...w ogródku" ma walor cudu zapoznanego. Można odnieść wrażenie, że reżyser jest odrobinę znudzony, że nie ma pomysłu, jak jeszcze raz wykorzystać klimat podlaskiej wsi, z czym zderzyć mentalność jej mieszkańców, by wyszła z tego rzecz zabawna, a przy tym mająca w sobie jakąś prostą, wiejską mądrość. Innymi słowy, nie wie, jak powtórzyć sukces pierwszego filmu, skorzystać z tej samej stylistyki, a jednocześnie opowiedzieć świeżą historię.

Ta niemoc najlepiej przejawia się w kluczowym pomyśle fabularnym, czyli wysłaniu na prowincję dwóch przybyszów z wielkiego świata. Mowa o byłym gangsterze, obecnie świadku koronnym (skąd my to znamy?) i młodym adepcie akademii policyjnej, który jest totalnym fajtłapą (ten pomysł też trąci sklepem ze starzyzną). Schemat dramatyczny jest dokładnie taki sam, jak w pierwszym filmie: zderzenie obcych z kojącym klimatem prowincji. Finał jest łatwy do przewidzenia - prowincja okaże się lekiem na całe zło. A pomiędzy znajdziemy to, co już doskonale znamy: kpiny z wsiowej policji, ksiądz proboszcz produkujący nalewkę, kłopoty matrymonialne wiejskich piękności i inne obyczajowe smaczki, które pozwalają się pośmiać, lecz całości nie są w stanie uratować.

Ni to, ni sio

Za szytym na okrętkę scenariuszem podąża narracja. Nagroda należy się temu, kto ustali, w jakiej stylistyce przygotowano "U Pana Boga w ogródku". Widać w nim fascynację kinem czeskim (Bromski niemal cytuje słynne "Postrzyżyny"), chwilami wyłazi z kadru polskie kino gangsterskie (i to raczej to od Żamojdy, a nie Pasikowskiego), a wszystko w sosie autocytatów. Jacek Bromski powtarza za Jackiem Bromskim. I na nic nie może się zdecydować, a harmonijne połączenie różnych stylistyk nijak nie wychodzi.

"U Pana Boga w ogródku" pozostawia wrażenie chaosu, niespójności i miałkości. Jacek Bromski zachowuje się jak kucharka, która zamierzała ugotować kartoflankę i ostry gulasz w jednym garnku. Składniki niezłej jakości, ale efekt końcowy przypomina zlewki z obiadu. Strawa to sycąca, ale pozbawiona smaku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny