- Dla mnie to rodzaj ofiary na rzecz Cerkwi - mówi Elżbieta Krukowska.
Opowiada, że w zeszłym roku pracowano od godziny 8 do 15 i wywieziono pięć kontenerów liści.
Podobnie było i tym razem. Pomimo tego, że grabiło się ciężko, bo liście były mokre, wierni uwinęli się w kilka godzin.
Całą akcję w 2007 roku wymyślił ks. Jan Fiedorczuk, proboszcz parafii św. Mikołaja Cudotwórcy.
- To właśnie wtedy miasto zwróciło nam wzgórze z zabytkową kapliczką z 1758 roku. Musieliśmy sami sprzątać spadające jesienią liście. Poprosiłem więc o pomoc wiernych - mówi.
Wyznawcy prawosławia odpowiedzieli na apel.
- Uważam to za swój obowiązek. Trochę bolą ręce, ale - jak to się mówi - bez roboty też bolą - śmieje się ponad 70- letnia Helena Matrencik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?